Teen Titans GO! – Sezon 9 (Opinia)

Króciutko o 9 sezonie „Teen Titans GO!”, które w zeszłym tygodniu (częściowo) trafiło na platformę (HBO) MAX.

Króciutko, bo nie jest to serial, nad którym można debatować dniami i nocami. To prosty i jednocześnie pokręcony odmóżdżacz, którego target ciężko ocenić – dzieci na tym zdurnieją, dorośli odwrócą głowę stwierdzając, że za głupie i dziecinne. Dziewiąty sezon oferuje dokładnie to samo co wcześniejsze, czyli: fabuły odcinków są proste jak świński ogon i durne (np. w drugim odcinku Tytani mają syf w wieży, a do drzwi puka kontrola jakości), często żarty są żenujące (obejrzyjcie trzeci odcinek ze starzeniem bohaterów…), decyzje Tytanów są pozbawione logiki (powód, dla którego Cyborg i BB chcą otworzyć własną knajpę), twórcy nie silą się na tło wydarzeń (dlaczego postarzono bohaterów w 3 odcinku?), zero konsekwencji (Starfire nie powinna być kosmitką po 3 odcinku), fabuła pędzi na złamanie karku, że łatwo o zadyszkę podczas oglądania (przypominam, że odcinki trwają po 10 minut). Tyle, aż tyle, wystarcza mi, aby do serialu podchodzić, kiedy nie mam co lepszego do oglądania…

ALE!

Miałem nieco rozrywki, gdy świadomie włączyłem TTG traktując je jako odmóżdżającą parodię. Z luźniejszym podejściem znalazłem fragmenty dziewiątego sezonu, które doceniłem np.

  • wyłapywanie odniesień do reszty świata DC (np. pojawienie się Doom Patrol w pierwszym odcinku
  • parodiowe przedstawienie ikon DC z wyśmiewaniem klasycznych motywów (np. Batman i Gordon patrzą w chmury, które układają się w nagrobki państwa Wayne’ów)
  • momentami występują głębsze myśli (Tytani szukają dochodowych zajęć stwierdzając, że bohaterskość nie wrzuca grosza do portfela)
  • sensowne implementowanie odniesień popkulturowych z rozszerzeniem wątków (sekwencja z Kojotem i Strusiem z pierwszego odcinka)
  • zabawa postaciami i światem DC (zawody w wyścigu morskich koników kierowanych przez m.in. Aquamana, Black Mante czy Ocean Mastera).
  • świetnie ograna fabularnie samokrytyka (w 5 odcinku jest psychofan krytykujący Teen Titans GO przez pryzmat Tytanów z klasycznej, ZAJEBISTEJ ANIMACJI).

Prawdopodobnie jest to pierwsza i jedyna rozbudowana opinia o „Teen Titans GO!” z mojej strony. Nie widzę sensu nad regularnym rozpisywaniem się, bo jest to serial, który odcinkowo mógłbym oceniać jednym, góra dwoma zdaniami, a opinia pełnych sezonów byłaby identyczna jak w tym poście (ale z innymi przykładami). Zamiast tego zobowiązuje się do regularnego postowania fragmentów/motywów, które uważam za warte nagłośnienia