JLA Tom 2

Przygody Ligi Sprawiedliwych śledzimy wielu lat. Nie bez powodu są ważną pozycją wśród tytułów od DC Comics. Liga łączy szerokie grono bohaterów, których przygody ewoluowały na przestrzeni lat – od przyziemnych, do kosmicznych. Nic więc dziwnego, że z podobnego pomysłu skorzystało konkurencyjne wydawnictwo, powołując do życia własną grupę obrońców ziemi. Z biegiem lat zaczęło spadać zainteresowanie przygodami Ligi Sprawiedliwych. Problem mógł zostać rozwiązanym tylko przez jedną osobę. Był nim Grant Morrison.

Drugi tom Ligi Sprawiedliwych nie powtarza konwencji pierwszego. Tym razem zebrane zostały trzy mniejsze historie. Wydarzenia z poprzedniego tomu zmusiły bohaterów do rozbudowania składu. Liga powiększyła się o nowych członków, wśród których znajduje się min. Green Arrowa (Conor Hawke). Na horyzoncie pojawiają się nowe zagrożenia. W pierwszej historii jest nim Gang Złoczyńców, pod przywództwem Lex Luthora. Wątek jest tylko pretekstem do wprowadzenia większego zagrożenia ze strony Darkseida. W kolejnej historii bohaterowie stawiają czoło przebiegłemu Prometeuszowi. Brak specjalnych mocy nie czyni go słabym w starciu z herosami. Ostatnia historia należy do Epocha, Władcy czasu, który pragnie zniszczyć wszechświat.

Drugi tom jest pełen akcji i humoru. Zadowolony jestem z pojawienia się nowych twarzy w szeregach Ligi Sprawiedliwych. Nowi członkowie wykazują się niezwykłymi umiejętnościami. Prócz tego udowadniają, że niezbędna jest każda para rąk, jeśli chodzi o obronę rodzinnej planety. Obecność nowych osób wprowadziła świeżość do relacji bohaterów. Nie zapominajmy o nowych przeciwnikach, którzy utrudnili życia naszym bohaterom. Są nimi Prometeusz i Epoch, debiutujący w tym tomie. Prometeusz jest świetnym villianem. Brak mocy, bystrość i przebiegłość czynią go postacią na miarę Batmana. Przygotowany jest na każdy rozwój wydarzeń. Nawet Superman jest bezsilny wobec niego. Według mnie gorzej wypada Epoch, którego obecność jest prawie niezauważalna. Zagrożenie było ogromne, ale jestem świeżo po lekturze, a kompletnie nie mogę przypomnieć sobie jego wyglądu.

Zastąpienie jednej historii, trzema krótszymi, ma swoje dobre strony. Fabuła zyskała na dynamice, bez konieczności cierpienia w skutek monotonii lub zbędnych kadrów. W tym wszystkim nie zabrakło zaskakujących obrotów akcji, wprawiających czytelnika w osłupienie. Dodajcie do tego wszystkiego humorystyczne wątki ze strony Wally’ego i Kyle’a, a nie będziecie znudzeni komiksem.

Z drugiej strony nie odczuwałem napięcia i powagi sytuacji. Przeszkadzała mi w tym krótkość historii, aby móc zagłębić się emocjonalnie. Nieco w tym wszystkim ucierpiały niektóre postacie. Było ich na prawdę sporo, a nie każdemu została poświęcona odpowiednia ilość czasu. Szkoda, ponieważ autor mógł lepiej wykorzystać potencjały kilkorga z bohaterów np. Jokera.

Rysunki utrzymują poziom z pierwszego tomu. Ilustracje sprawdzają się w scenach akcji. Charakteryzują się dynamiczną kreską, nadającą całokształtowi pikantności. Bohaterowie są dobrze narysowani, choć miałem pewne zastrzeżenia wobec nowej Wonder Woman. Spokojnie, szkice Aquamana i Supermana zrewanżowały to.

„JLA tom 2” od Granta Morrisona był dobrym lekarstwem na słabnącą popularność Ligi Sprawiedliwych. Świeży powiew do serii wniosło niekonwencjonalne podejście Granta, które na nowo przyciągnęło uwagę czytelników. Album ma mnóstwo walorów, o których najlepiej przekonać się osobiście. Grant Morrison jest uznanym artystą, który zapracował na popularność wśród komiksowych twórców. Dlaczego? Omówiony komiks odpowie na to pytanie.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Album możecie bezpośrednio zakupić w internetowym sklepie Egmontu.