Skalp tom 3

Indianie w powszechnym moim mniemaniu zawsze otoczeni byli mgiełką ludu wyklętego. Narodu, który w całej swej różnorodności istnieje w świadomości społeczeństwa jako jednorodna, monolityczna struktura, będąca atrakcją turystyczną i żywym skansenem. Seria „Skalp” Jasona Aarona udowadnia, że naiwny, popularny wizerunek rdzennych Amerykanów z wielkimi pióropuszami, tradycyjnymi tańcami i pieśniami ma się nijak do tego, jak obecnie wygląda rzeczywistość w rezerwatach.

Sytuacja w Praire Rose komplikuje się nieco po śmierci Giny Zły Koń. Wódz Lincoln Czerwony Kruk balansuje na krawędzi wojny z gangiem Hmongów. Koreańczyków, którzy dotąd byli fundatorami jego kasyna i swoistymi panami. Dashiell Zły Koń pogrąża się w toksycznym związku z córką wodza, a co za tym idzie, w narkotycznym nałogu. Szybko ma też okazję się przekonać, że mimo swej bitności i hartu ducha, dragi są w stanie powalić każdego. Jego współpraca z FBI jest coraz bardziej zagrożona ujawnieniem. I to z dość nieoczekiwanych źródeł.  A co gorsza, agent Nitz i Czerwony Kruk wymagają  coraz więcej.

Jason Aaron stworzył w „Skalpie” rzeszę niesamowitych postaci. W trzecim tomie rozwija nieco „wojownika Kikapów” Diesla i agenta Firmy- Baylisa Nitza. Pierwszy z nich to ktoś równie nieposkromiony jak Dash. Kompleks z powodu dość lichej ilości indiańskiej krwi ( dla przypomnienia- 1/16 ) sprawia, że jego spojrzenie na świat jest skrzywione gniewem i brutalnością, graniczącym wręcz z psychopatią. Nitz to nieco inny kaliber, lecz również posiadający własną obsesję, również, choć w inny sposób, związany z Indianami.

Brutalnego, amoralnego i wyrachowanego agenta FBI motywuje śmierć byłych współpracowników, w którą zamieszany byli między innymi Czerwony Kruk i Gina Zły Koń. W kacie zemsty nie waha się przy tym zniszczyć wielu żywotów, w tym własnego. Mimo całego zła jakie w sobie mają powyższe postaci, ale też wódz Praire Rose, czy Catcher są to bohaterowie, którzy przyciągają.

Obok głównego rysownika, R.M. Guéry, pojawiają się takie nazwiska jak Davide Furno czy Francesco Francavilla. Urozmaicają oni wizualnie tom i nie powodują uczucia nieprzyjemnego dysonansu. Komiks nadal ma atmosferę czarnego kryminału. Bez szans na wesołe kolorki.

Komiks jest przeznaczony zdecydowanie dla dorosłego odbiorcy. Zwykle informacja ta okazuje się być nieco przesadzona, ale tutaj niewinne oczęta małoletnich chłopczyków i dziewczynek winny unikać treści przedstawionych w komiksie. No chyba, że w ramach przysposobienia do dorosłego życia 😀

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks bezpośrednio do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.