Batman – Rok Setny

Przyznam bez tortur, iż widząc powyższy tytuł na liście zapowiedzi Egmontu nie miałem pojęcia cóż to za dzieło. O ile kojarzyłem Paula Pope’ a, o tyle „Rok Setny” samym brzmieniem tytułu nieco mnie odstręczał. Dlaczego ? Legendarne dzieła Millera, „Rok Pierwszy”, było kamieniem milowym w dziejach historii z udziałem Batmana. I o ile rozumiem komercyjne pobudki przy wydaniu „Roku Drugiego” i potrzebę zliftingowania pierwszych kroków Wayne’ a w nietoperzowej pelerynie w „Roku Zerowym”, o tyle „Rok Setny” wydawał mi się fantasmagorią. Czymś co wykracza stanowczo za daleko. I jak zwykle, na szczęście, się myliłem.

Paul Pope przenosi nas do niezbyt odległej przyszłości. Pozwolę sobie zaszaleć stwierdzeniem, że nieco cyberpunkowej. Batman nadal działa w Gotham, lecz jest to miasto zgoła inne, niż to które znamy. Autor serwuje czytelnikowi wizję miasta w nieco orwellowskim stylu. Powszechna inwigilacja, władza mająca stałą kontrolę i informację o obywatelach, rozbudowany aparat policyjny i to bynajmniej nie taki, jaki za czasów Jima Gordona. Tego starszego Jim Gordona. W „Roku Setnym” pojawia się bowiem jego wnuk. Co mogę o nim powiedzieć ? Jest on mentalnym i niemal fizycznym bratem bliźniakiem swego dziadka. Sprawiedliwy, ludzki i inteligentny. Ze skłonnością do współpracy z ludźmi przebranymi za nietoperze. Oprócz Gordona pojawia się Robin. Nie nosi on swego stroju, jest raczej kimś w rodzaju technicznego wsparcia, ale ma okazję wziąć udział w eskapadzie przeciw skorumpowanej władzy.

Wracając jeszcze na chwilę do fabuły. Batman dość szybko naraża się władzy. Nie dość, że nie mają oni o nim żadnych danych, prócz kilku archiwalnych danych, to jeszcze jest podejrzewany o zabójstwo funkcjonariusza federalnego. Prawdziwość tego czynu jest wątpliwa, choćby ze względu na główną zasadę kodeksu Mrocznego Rycerza, a panowie na górze mają coś do ukrycia. Coś na naprawdę wielką skalę, a otoczka pościgu za niebezpiecznym przestępcą w masce jest doskonałą przykrywką.

Oprócz tytułowej opowieści do albumu dodanych jest kilka innych autorstwa Pope’a. Najlepsza z nich, „Berliński Batman”, jest osadzona w realiach III Rzeszy w 1939 roku. Bruce Wayne to Baruch Wane. Żyd, którego rodzice zostali zakatowani na ulicy przez Niemców za swoje pochodzenie. Działa on przeciw Partii i Adolfowi siejąc postrach w sercach nawet najbardziej zatwardziałych nazistów.

„Nastoletni pomocnik” to historia oczywiście o Dicku Graysonie, z czasów, gdy liczył sobie czternaście wiosen, a jego strój był dość kontrowersyjny. W opowiadaniu pojawia się też Joker. Pope świetnie ujął mentalność i psychikę szaleńca, mimo, iż jego obecność nie jest tak tak wyeksponowana jak w „Zabójczym Żarcie” czy „Śmierci Rodziny”.
A na sam koniec- drobna opowiastka o złamanym nosie Batmana 🙂 .

Pope to rysownik znany i ceniony. Projektant mody, współpracownik wielu wydawnictw komiksowych, laureat nagrody Reubena . Widząc randomowe plansze na wielkiej wyszukiwarce na G pomyślałem, podobnie jak w przypadku tytułu, że nie będzie to coś co polubię najbardziej. Charakterystyczna mimika twarzy, nieco groteskowe miejscami rysunki i znakomite tła to coś, na co zwrócić uwagę w tym komiksie. Pope zachował charakterystyczny mrok Batmana, ale przeniósł go z sukcesem w inne czasy i chciałoby się wręcz rzec, w inny świat. Jose Villarrubia zaś, odpowiadający za kolory pogłębia tę atmosferę, kontrastując ze sobą kolory co uwypukla jeszcze niektóre elementy.
Futurystyczna wizja Batmana jest wiarygodna i nie łamie jego legendy. Wizja powszechnej kontroli społeczeństwa i konfrontacji z tym sposobem rządzenia działalność zamaskowanego, a tym samym niezidentyfikowane i niebezpiecznego herosa rozpala wyobraźnie i buduje pole na inne tego typu historie. No i iście nietoperzowy motor Batmana… Pojazd mogący śmiało konkurować nawet z najlepszą wersją Batmobilu.

„Batman- Rok Setny” zasługuje na wydanie w DC Deluxe. Oryginalne spojrzenie na dziedzictwo Batmana, gdyż tutejszy Batman to nadal Bruce Wayne, mimo braku wyjaśnień dlaczegóż żyje on ponad setkę lat. Dodatkowe historie można uznać za znakomite bonusy, a akta policyjne dotyczące pojawienia się Batmana w roku 2039 to smaczek przypominający mi dodatki, do których przyzwyczaił czytelnika Alan Moore.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Komiks do nabycia bezpośrednio internetowym sklepie Egmontu.