Wonder Woman Tom 1: Kłamstwa (Odrodzenie)

Wonder Woman za czasów The New 52 była jedną z najlepiej prezentujących się serii. Brian Azarello nie dość, że odświeżył księżniczkę Amazonek przed starymi czytelnikami zmieniając niektóre elementy jej historii, wprowadził również zupełnie nowe pokolenie w te zakątki świata DC. W Polsce seria ta również cieszyła się ogromną popularnością za sprawą wydawnictwa Egmont. Po przejęciu serii przez Meredith Finch jej jakość na ostatniej prostej nieco spadła, jednak w momencie ogłoszenia inicjatywy Rebirth (Odrodzenie) ogłoszone zostało, że do pisania serii powróci Greg Rucka – scenarzysta za którego „zmiany” postać Diany przeżywała swoją złotą erę. Mówię to wszystko dlatego, że „Wonder Woman: Kłamstwa” mocno nawiązuje do przeszłości bohaterki.

Wonder Woman wspominając swoje losy dochodzi do wniosku, że rzeczy nie wyglądają tak, jak je pamięta, a wspomnienia w jej głowie ciągle się zmieniają. Nie może również powrócić na Themiscyrę, swoją rodzinną wyspę. Aby odkryć naturę tego zjawiska udaje się do afrykańskiego państwa Bwundy po pomoc dr. Barbary Ann Minervy, znanej również jaki Cheetah. Panie były kiedyś przyjaciółkami, aż Barbara nie stała się ofiarą klątwy, która zamieniła ją w podobne do geparda monstrum, które choć zachowało osobowość Minervy, nie jest w stanie kontrolować swojej żądzy krwi. Cheetah stawia Dianie warunek: pomoże jej odszukać drogę do domu, jeśli ta pomoże jej zdjąć z siebie klątwę, zabijając Urzkartagę, starego bożka który odpowiada ze przemianę Cheety. Na domiar złego w Bwundzie przebywa obecnie oddział Steve’a Trevora, dawnego ukochanego Diany, którego ta odrzuciła i związała się z Supermanem. Pułkownik Trevor prowadzi misję mającą na celu zlikwidowanie dyktatora rządzącego państewkiem, jednak okazuje się, że on również ma powiązania z mrocznym bożkiem.

Przyznam się bez bicia, że nie jestem największym fanem Wonder Woman i przez ręce przewinęło mi się tylko kilka komiksów z nią w roli głównej. Nie miałem jednak problemu ze zrozumieniem tego tomu, oraz powiązań łączących bohaterów. Pomaga tutaj wstęp do komiksu napisany przez Małgorzatę Chudziak – coś co obecne jest w każdym z komiksów Odrodzenia wydanym w Polsce a lepiej pomaga czytelnikom w naszym kraju poznać tło postaci z którymi będziemy mieli do czynienia w danym tomie.

Historia choć odnosi się do przeszłych wydarzeń nie wymaga znajomości poprzednich historii. Jego główna oś fabuły zamyka się wraz z końcem tomu, wytyczając przy okazji tor dalszym wydarzeniom które poznamy w serii. Na plus zaliczyłbym tutaj fakt, że sam komiks jest dobrym wprowadzeniem dla ludzi, którzy z Dianą Prince jeszcze się nie zapoznali: poznajemy tutaj genezę bohaterki, osoby dla niej najważniejsze, przekrój jej zdolności, historię strojów Wonder Woman czy realia związane z antyczną Grecją.

„Kłamstwa” wyróżniają się też wyjątkowq oprawą wizualną. Rysunki Liama Sharpa są niesamowicie wręcz szczegółowe, jednak ich kolorystyka jest bardzo mroczna i intensywna z dużą częścią komiksu zdominowaną przez czerń. Świetnie współgra to ze stylistyką mrocznych świątyń, zacienionych dżungli czy opuszczonego Olimpu.

„Wonder Woman: Kłamstwa” jest komiksem zarówno dla starych wyjadaczy jak i dla komiksowych nowicjuszy. Chociaż serię z The New 52 uważam za lepszą, pierwszy tom nowego komiksu z Dianą w roli głównej dobrze spełnia funkcje zarówno łącznika The New 52 z Rebirth .

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.

Recenzje pozostałych komiksów wydanych w ramach DC Odrodzenie.