Aquaman Tom 3: Korona Atlantydy (Odrodzenie)

W „Utonięciu” i „Nadpływa Czarna Manta” Aquaman mierzył się z Black Mantą i prowadzonym przez niego spiskiem na celu którego stało zwrócenie przeciwko sobie Atlantydy oraz świata powierzchni, ze szczególnym uwzględnieniem Stanów Zjednoczonych. Teraz przychodzi czas na odbudowę obu światów, a jak dobrze wiemy, plany Arthura Curry’ego nigdy nie są realizowane bez przeciwności losu.

O ile można powiedzieć, że poprzednie dwa tomy stanowiły jedną, zwartą historię (która co prawda miała kilka pobocznych wątków), tak „Korona Atlantydy” składa się z kilku krótszych historii. Koronę Atlantydy można z grubsza podzielić na trzy historie. W pierwszej, zatytułowanej „Warhead” Aquaman (który w oczach wielu ludzi stał się prawdziwym bohaterem) nadzoruje odbudowę zniszczeń wschodniego wybrzeża, które dokonały się w wyniku spisku Black Manty. Arthur zostaje również zaproszony do wygłoszenia stanowiska Atlantydy na jednym z posiedzeń ONZ. Jednak coś odczuwającego wielkie cierpienie próbuje się z nim skontaktować za pomocą używanej przez niego telepatii, skutecznie odciągając go od dyplomatycznych obowiązków. Po krótkim pościgu na Manhattanie Arthur odnajduje próbujący skontaktować się z nim byt, który okazuje się nie mieć całkowicie przyjaznych intencji.

Druga, stanowiąca główną część tomu, historia „H2.O” opowiada o współpracy Arthura i Mery z amerykańską armią, a konkretnie oddziałem tzw. Aquamarines (świetnie wyszkolonych żołnierzy zdolnych do przemiany w morskie stworzenia), którzy w „Nadpływa Czarna Manta” próbowali zgładzić króla Atlantydy. USA prosi Aquamana o asystę w kontakcie z jedną z amerykańskich baz w Zatoce Meksykańskiej z którą urwał się kontakt. Wkrótce dowiadujemy się, że cała sytuacja ma związek z Dead Waterem, tajemniczym potworem, z którym Aquaman już się zmagał, a który wydaje się, że powrócił. Na domiar złego na dnie zatoki, niedaleko bazy znajduje się tajemnicze, świecące nieziemskim światłem zapadlisko, a cała sprawa szybko przybiera dziwny i nieoczekiwany zwrot.

Trzecią historią zamykającą tom jest „Korona Atlantydy”. W trakcie obecnej serii Arthur musiał zmagać się z różnymi przeciwnościami. Zarówno fizycznymi jak i politycznymi. I mimo wielu ran, to te drugie był najtrudniejsze do pokonania. „Korona Atlantydy” jest kulminacją podejmowanych decyzji Arthura podyktowanych dobru zewnętrznego świata i marzeniami Aquamana o zjednoczeniu Atlantydy z powierzchnią, a nie dobrem mieszkańców Atlantydy. Jest to swego rodzaju podsumowanie dotychczasowych trzech tomów, gdyż w czwartym czeka nas zdecydowana zmiana tonu narracji. Powiedzenie jednak czegoś więcej byłoby zbyt dużym spoilerem.

'Korona Atlantydy” nie jest złym  komiksem, ale na tle dwóch poprzednich tomów wypada najsłabiej z całej trójki. Dan Abnett dalej pokazuje nam zaplątanego w polityczne konwenanse Aquamana, próbującego pogodzić to co dobre dla Atlantydy z tym co jest dobre dla powierzchni, jednak położenie nacisku na historie trochę „politycznie” lżejsze niż dotychczas nie wyszedł serii na dobre. Może być to wina rozdrobnienia historii na mniejsze i krótsze wątki fabularne, gdyż mam wrażenie, że Abnett czuje się swobodniej mogąc rozpisywać swoje historie na wzór ciągnących się, wielowątkowych sag.

Mimo iż tom jest najsłabszym w serii nie oznacza że należy go unikać. To wciąż jest ważny element historii która jest opowiadana w serii „Aquaman” i bez jego znajomości będzie wam trudno zrozumieć wydarzenia z kolejnego tomu.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.

Recenzje pozostałych komiksów wydanych w ramach DC Odrodzenie.