Śnienie tom 1: Ścieżki i wpływy

Po wielu latach doczekaliśmy się kontynuacji przygód komiksowego Sandmana. Złożona struktura Sandmanowego uniwersum nie była prostym orzechem do zgryzienia. Nic też dziwnego, że musieliśmy uzbroić się w cierpliwość nim, któryś ze scenarzystów podejmie się wyzwania. Simon Spurrier podjął się kontynuacji i trzeba przyznać, że sprostał zadaniu.

Historia „Śnienie: Ścieżki i wpływy” skupia się na losach nowej inkarnacji władcy snów – Danielu. Stwierdzenie niekoniecznie trzyma się jednak prawdy, ponieważ z nieznanych nam przyczyn Daniel opuścił Śnienie. Brak władcy Snów w jego królestwie odbija się niekorzystnie zarówno na krainie, jak i jej mieszkańcach – w Śnieniu tworzy się ogromne pęknięcie, a mieszkańcy np. Lucien zmieniają się nie do poznania. Całość ubarwiona jest pojawieniem się nowych postaci m.in. Dory z nieograniczonymi zdolnościami oraz kryjącej urazę do Morfeusza czy Sędzia Stryk, który przynosi ratunek krainie, a przynajmniej taki ma zamiar.

Simon Spurrier od pierwszej strony narzucił dynamiczne tempo i utrzymał je do samego końca. Całość udało mu się osiągnąć prowadząc na raz różne wątki. Simon świetnie wykazał się podczas kreacji nowych postaci, które wpasowują się w klimat historii. Całość została zobrazowana baśniowymi rysunkami Bilquisa Evely’ego, które odzwierciedliły surrealistyczny klimat krainy.

Podchodziłem ze sporą obawą do pierwszego tomu „nowego” Sandmana. Obawy nasyciła niska sprzedaż oraz mieszane opinie wśród czytelników. Obawy były zbędne. Spurrier przedstawił całkiem ciekawą koncepcję, a historia non stop przykuwa uwagę. Jestem bardzo ciekaw jak potoczą się dalsze losy w krainie Snów oraz jak rozwiązane zostaną tajemnicze intrygi postawione w 1 tomie.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.