Globalne pasmo

Warren Ellis zdobył serca fanów na całym świecie pozycjami jak „Planetary” czy „Transmetropolita”. Niestety są to obce mi komiksy. Każdy czasem potrzebuje odskoczni od klimatów superbohaterów. I tu pojawia się „Globalne pasmo”. Czy był to mile spędzony wieczór?

Ellis zaprasza nas do rzeczywistości bardzo przypominającą naszą. Nie brakuje wątków Sci-Fi. Zostały one spłycone do takiej formy, aby czytelnik czuł się swojsko i mógł uwierzyć, że takie rozwiązania bytują w naszym świecie lub mogą za kilka lat. W świecie Warrena działa organizacja Globalne Pasmo. Siatka agentów rozlokowanych po całym świecie gotowi w każdej chwili do działania w imię dobra. Komiks składa się z masy niepowiązanych ze sobą historyjek. Każda z nich obrazuje inny rodzaj zagrożenia, z którym muszą poradzić sobie agencji Globalnego Pasma. Każdy znajdzie coś tu dla siebie. Część historii przedstawia przyziemne sprawy jak przestępca przetrzymujący zakładników czy porywający ważną głowę Globalnego Pasma, żeby wyciągnąć passy do systemu. Część historii dość delikatnie wychodzi poza realia przedstawiając niebezpieczne wirusy (historia mocno przypominająca „DCeased” Taylora) czy podróże w kosmos. Nie do końca przemawiały do mnie historie zbliżone do sci-fi. Nie były złe ale zdecydowanie to nie moje klimaty. Rozpływałem się przy przyziemniejszych sprawach, przy których odczuwałem inspiracje takimi tytułami jak „Mirrors Edge” czy „James Bond”.

„Globalne pasmo” jest niczym dobry film akcji. Prosty świat, nieskomplikowane historie, masa dynamicznej akcji, momentami brutalność i język godny serii „Lobo”, brak ścian dialogów. Akcja wciąga czytelnika momentalnie. Nie obejrzycie się jak szybko przelecą wskazówki na zegarze.

Komiksem nie trudno nie zachwycać się jeżeli traktujecie go jako mało ambitne oderwanie od przygód z superbohaterami. Minusem „Globalnego Pasma” jest brak zgłębienia wykreowanego świata. Nie znajdziecie tu odpowiedzi na podstawowe pytania odnośnie historii czy działalności organizacji, podobnie jeżeli liczycie na zgłębienie postaci, których jest tu od groma. Ellis zrezygnował z typowych rozwiązań na rzecz prostej fabuły i natychmiastowego przechodzenia do akcji. Z jednej strony źle jeżeli chcemy wdrożyć się w rzeczywistość, z drugiej nie psuje to przyjemności płynącej z czytadła. Kwestia osobistej oceny jak potraktujecie rozwiązanie Ellisa.

Pozycja składa się z 12 komiksów. Każdy z nich został zilustrowany przez innego artystę. Style grafików są od siebie różne, jednak przydział tytułów został odpowiednio przeprowadzony. Unikalny styl każdego artysty świetnie wpasowuje się w klimat danej historii. Jak przystało na typowy komiks akcji, nie zabrakło masy szkiców świetnie ukazujących dynamikę scen. Potwierdzenie tego znajdziecie w scenie parkurowej, wielokrotnych wymianach ognia czy starć wręcz.

„Globalne pasmo” jest świetną odskocznią, przy której bawiłem się niesamowicie. Zbiór 12 prostych historyjek umieszczonych w realiach, które przekonują mnie, że każda z nich mogłaby się dziać dwie przecznice od mojego domu. Zabrakło mi zgłębienia świata i bohaterów ale nie popsuło mi to ogólnego odbioru komiksu. Nie zawiedziecie się jeżeli szukacie pozycji na miano dobrego filmu akcji. Uprzedzam jednak, że w komiksie nie brakuje dość brutalnych scen jak krwawego urywania kończyn i wpychania w pewne miejsca. Komiks zdecydowanie nie jest skierowany do młodszego czytelnika.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.