Sandman. Dom lalki. Tom 2

Są tu fani Gaimanowego Sandmana? Wydawnictwo Egmont kontynuuje odświeżanie kolekcji. W tym miesiącu ukazała się druga wersja „Dom Lalki”. Nie mogłem przejść obojętnie obok pozycji, podobnie będzie z kolejnymi. Nie tylko kocham tę serię, ale jest ona dla mnie sentymentalna, ponieważ od niej (i kilku innych) zaczynałem przygodę z komiksem.

Morfeusz, Władca Snów, odbudował swoją pozycję. Nie można tego samego powiedzieć o jego królestwie, które dopiero podnosi się z gruzów. W trakcie „remontu” okazuje się, że z królestwa zbiegły niebezpieczne dla ludzi koszmary: Brutal, Glob i Koryntczyk. Ich obecność w świecie ludzkim jest zakazana i niebezpieczna. Dochodzi do zaburzenia hierarchii spokoju. Zadanie tytułowego bohatera jest z pozoru proste – musi ogarnąć ten problem. Na tym nie koniec, ponieważ jest kolejne zagrożenie. Wir. O co chodzi z tym zjawiskiem? I jak powiązani są z nim Rose Walker oraz Zielony Zakątek? Odpowiedzi drzemią w krainie snów Gaimana, do którego nie potrzebujecie sennika.

Historia Gaimana jest jak sen. Wielowymiarowa. Nie jest to komiks, do którego podejdziecie raz, wszystko zrozumiecie i wyłapiecie, no i będziecie szczęśliwi. Historię Gaimana można interpretować na wiele sposobów, za każdym razem odkrywając wcześniej niezauważone elementy, która z czasem odegrają swoje znaczenie w świecie Gaimana. „Dom Lalek” intepretuje ludzkie lęki i pragnienia, do czego one prowadzą i jak niebezpieczne mogą okazać się dla nas czy otoczenia. Przy okazji lepiej poznajemy nieskończone byty, uściślając – Morfeusza. Z jednej strony mówimy o bycie doskonałym, nieograniczonym, który wie co musi zrobić, robi to bez skrupułów. Z drugiej strony jest to byt świadom, że egzystencja jego rodziny zależy od rasy ludzkiej. Choć byt jest nad nami, nie jest wcale od nas lepszy. Świadczy o tym jego relacja z pewnym Żydem. Niby mówimy tu o przyjaźni, ale jest pewne pole doświadczalne, z którego Morfeusz czerpie garściami wiedzy na nasz temat.

Fabularnie treść komiksu dzielimy na dwa: zmagania z koszmarami oraz wątek z wirem nakreślającą ludzkie pożądania. Obie historie są mroczne, poważne, pełne niespodzianek, zaskakujące. Surrealistyczna opowieść nie bazuje na banałach. Gaiman bawi się tajemnicami, aby do ostatniego momentu czytelnik nie zgadł jak potoczy się akcja. Swoje 5 groszy dodali nowi członkowi rodziny Nieskończonych. Ich obecność intryguje, chcemy poznać ich lepiej, przede wszystkim zamiary, ale to jeszcze nie ten etap.

Grupka artystów kolejny raz nie miała przed sobą prostego zadania. Ciężko przenieść na papier surrealistyczną wizję Gaimana. Świat jest złożony, naszpikowany symbolami. Jednak sprostali wyzwaniom, czym nie pogardziłby nawet Salvador Dali. Chce się upajać kadrami, poświęcając im więcej czasu, żeby niczego nie przegapić. Była to moja druga styczność z „Dom Lalki” i radość z lektury nadal jest ta sama.

Sandmana poznawałem około 10 lat temu. Na początku mojej zajawki komiksowej. Cieszę się, że mam okazję ponownie wgryźć się w krainę snów, dzięki odświeżonemu wydaniu Gaimanowego świata od wydawnictwa Egmont. Podoba mi się złożony świat snu, ekscentryczny bohater i unikalne tło fabularne, które nie starzeje się i smakuje tak samo dobrze ilekroć do niego siądziecie. Chce się więcej takich pozycji.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.