Ćma #1

Tytuł od początku intrygował mnie. Dostrzegałem w nim klimat noir, ponuro powiewającym przedmieścia Warszawy pełne zróżnicowanego niebezpieczeństwa – od żywych trupów po szajki mafijne. W tym wszystkim nowy strażnik – Cyprian w białym stroju Ćmy. Bohater przypominający Batman. Skojarzenie mylne nie jest, ponieważ twórcy inspirowali się m.in. „Batman: Tas”.

I te inspiracji czuć od pierwszej strony. Bohater realistyczny, pozbawiony supermocy. Bohater polegający na nieprzerysowanej sile fizycznej, wspierający się własnoręcznie stworzonym gadżetom o szerokim spektrum funkcjonalności. Bohater popełniający błędy, a każda wtopa przekuwana na przewagę w walce – czy też kombinowania, aby tę przewagę uzyskać. Wygląd postaci dobrze nawiązujący do owada, którym Cyprian się nazywa, nawiązujący dodatków do stylistyki Batmana, mocno z nią kontrastując, ponieważ Ćma nie jest bohaterem skrywającym swe oblicze w mroku. O nie, to bohater, który chce być zauważony (inaczej nie paradowałbym w bieli, he he).

Koncept Ćmy wnosi powiew świeżości w tematyce superbohaterów zdominowanej przerysowanymi postaciami o zdolnościach nie z tej ziemi. Brakowało mi gościa, który będzie zwyczajny i bazujący na swoich atrybutach czy zrobionych gadżetach. Nie, Batman nie jest dłużej taką postacią. Ktoś w to wątpi? Odwołuję do kanonicznych wydarzeń z ostatnich lat.

Fabularnie? W środku są trzy krótkie historie o zróżnicowanym klimacie zagrożenia. W pierwszej z nich Ćma ratuje zakładników z futurystycznego pociągu, gdzie na końcu jest opasły boss w szatach sędziego. Kolejna historia to przeprawa z żywymi trupami baraszkującymi po przedmieściach Warszawy, szefostwo skryte w jakimś budynku (po ich strojach czułem inspirację Trybunałem Sów). Ostatnia historyjka otoczona klimatami mafii z motywem więźnia.

Warszawa XX-lecia międzywojennego jest klimatyczną miejscówką. Miastem skąpanym w mroku z unikalnymi elementami wyciągniętymi z innych epok np. zaawansowana technologia z XXII wieku. Kilka prostych zabiegów uatrakcyjniających całość, unowocześniających świat, będąc we wszystkim nader realistyczną wizją świata. Spora zasługa prostych szkiców niosących w sobie smaczek klimatu noir.

Pokręciłbym nosem wyłącznie na przedstawienie postaci w #1. Zabrakło mi naświetlenia przeszłości głównego bohatera. Otwierający numer przybliża nam działalność Ćmy w Warszawie, metody jakimi się kieruje. Jest to ambitny, zdeterminowany gość, potrafiący analizować sytuację i dostosowywać się o warunków wynikających z komplikacji jego planu. Niestety zabrakło retrospekcji z przeszłości mówiące nam o genezie bohatera, jego motywacjach czy prywatnej stronie Cypriana. Komiks kończy się obietnicą kontynuacji, więc liczę, że elementy z przeszłości pojawią się w drugiej części.

Udany debiut nowego polskiego superbohatera. Cieszę się, że projekt doszedł do celu, a moja kolekcja poszerzyła się o Ćmę. Choć jestem pozytywnie nastawiony po przeczytaniu, nie będę krył, że został mi mały niedosyt spowodowany brakiem istotnych informacji o bohaterze. Nie mogę stwierdzić czy lubię bohatera, ponieważ nadal jest mi obcy. Zapomnę o tym, jeżeli w drugim numerze pojawi się konkretniejsze przedstawienie postaci – a zakończenie ostatniej historii stwarza pod to pole. Projekt ma potencjał i warto go wspierać, do czego Was zachęcam! Pozycja, która powinna przypaść do gustu fanom „starego Batka”