Booster Gold. Wielki upadek

Nie mały szum wywołał 46 tom polskiej kolekcji DC od Hachette. Powód? Pierwszy, pełnoprawny komiks o Booster Goldzie w polskiej wersji językowej. Dość długo musieliśmy czekać na taką historię. Czy warto było czekać? Zdecydowanie tak.

Nowość Hachette zbiera 12 zeszytów pierwszej, debiutanckiej serii o Booster Goldzie. Poznajemy genezę bohatera oraz jego pierwszego przeciwnika jaką była organizacja 1000. Jednak nie mówimy o typowym superbohaterze. Kierują nim zachłanne, wręcz chciwe cele jakim była sława, pieniądze i blask fleszy. Czy są to cele możliwe do osiągnięcia, jeśli co rusz media patrzą, a przeciwników nie brakuje?

Podobało mi się ujęcie superbohaterskie w komiksie. Autor postawił na dłuższe zmagania z przeciwnikiem, który nie postępował po omacku. Każde działanie było planowane, a przeciwnik podchodził do rywalizacji długofalowo. Organizacja nie poddawała się mimo porażek, wręcz nakręcały ich do fikuśnych planów. Najlepiej świadczą o tym ostatnie rozdziały skupiające się na otoczeniu bohatera. W ostateczności doszliśmy do spektakularnej, przewidywalnej superbohaterszczyzny, która obroniła się osobami z otoczenia Boostera – osobami mające własne charaktery, wątki, przeszłość.

Nie będę ściemniał, że w rękach trzymałem innowacyjny komiks. Zmagania superbohaterskie leciały na dość sztampowej linii. Przeciwnicy przychodzą, odchodzą, autor nie poświęcał im większej uwagi. Większość złoli pełniła dość zapychaczową rolę, co wpłynęło na moje wrażenia. Historia nie wyszła poza ramy rozrywkowe. Przynajmniej pod tym kątem.

Sztampowość zepchnąłem na boczny plan za sprawą roli mediów, mojego ulubionego elementu komiksu. Od pierwszych stron poznajemy bohatera od niekoniecznie dobrej strony – chciwy, żądny sławy i pieniędzy, którego napędzały procenty popularności w każdym podejmowanym czynie. Dan Jurgen zróżnicował przekaz czerpiąc z rozmachu mediów – raz bohater wozi się wypasioną furą, innym razem randkuje z popularną aktorką podgrzewający plotkarzy, później kręci spot reklamowy z płatka śniadaniowymi, po których chce mu się rzygać. Media bacznie obserwują decyzje Boostera i każda czynność wywołuje konkretne reakcje przekładające się na słupki popularności. Element powinien być nam dobrze znany obserwując zachowania celebrytów w telewizji czy internecie. Nie mam żadnych wątpliwości po tym komiksie, że w naszym świcie zaistniałby nie jeden Booster Gold, gdyby superbohaterowie zaczęli paradować wśród nas.

Booster Gold jest bohaterem przechodzący rozwój. Na koniec komiksu nie jest inny niż z początku. Bohater podejmuje pewne decyzje, czasem głupie, wywołujące konkretne efekty. Każda z nich, przegrana czy wygrana, wpływa na bohatera, a Jurgens pokazuje emocje szargające postacią. Autor dość rzetelnie przedstawił osobowość postaci. Lubię, kiedy bohaterowie w komiksach nie są jednowymiarowi. Tak było w tym przypadku.

Bardzo dobrze bawiłem się przy „Booster Gold. Wielki upadek”. Komiks zapamiętam po rozwoju bohatera oraz dobrze ujętej roli mediów. Myślę, że jest to dość istotna pozycja, która swoje odciśnie na serialowych przygodach Booster Gold.