Nightwing #105
Historia opowiedziana oczami Nightwinga czyli „Nightwing #105”.
Streszczenie komiksu:
Nightwing i Batgirl dostają misję od Melindy Zucco, siostry Graysona. Broń chemiczna znajduje się w Bludhaven. Zegar tyka. Nightwing i Batgirl namierzyli broń w pociągu. Na miejscu znajduje się Aliki Marceau, ale broni brak. Okazuje się, że Alikia wykradła szczepionkę dla jej narodu i wstrzyknęła sobie. Eksperci mogą wyciągnąć z niej lekarstwo, dzięki czemu biedny kraj zwalczy epidemię. Plan dziewczyny kłóci się z celami innych graczy, którzy porwali jej siostrę dla okupu.
Batgirl zamienia się strojami z Aliki. Chwilę później Baśka zostaje porwana i zabrana do magazynu, gdzie przebywa Margot. Grayson i Aliki namierzyli kobiety poprzez nadajnik przypięty do Barbary. W efektowny i dynamiczny sposób, tradycyjnie za pomocą pieści, uwolnili obie kobiety rujnując w ten sposób plany Sheltona Lyle’a (Heartlessa). Na końcu Nightwing rozmówił się z Sheltonem.
Wrażenia z komiksu:
WOW! Pierwszy raz czytałem komiks, który w całości został narysowany z perspektywy pierwszej osoby. Redondo udźwignął plan dostarczając masę efektywnych i dynamicznych ujęć. Czułem się jak w grze komputerowej. Artysta uatrakcyjniał plansze bawiąc się otoczeniem np. lustrzane odbicia Nightwinga obejmujące nawet drobne elementy jak czyjeś okulary.
Fabularnie… poprawna sztampa. Nie ma w tym nic złego, jeśli jest to zrobione poprawnie. Ciężko, żeby każdy rozdział tryskał innowacyjnymi pomysłami. Taylor dostarczył krótką, zamkniętą i przyjemną historię sprawdzającą się jako baza do wyczynów Redondo. Cieszę się, że Taylor powrócił do motywu Heartlessa. Przeciwnik budowany jest od długiego czasu bez konkretnego rozwinięcia i zwieńczenia. Bałem się, że to tyle. Na szczęście łotr powrócił! Liczę na zabawę mrożącą krew w żyłach. Czego innego spodziewać się po gościu wyrywającym serducha, co nie?


