Wonder Woman #1

Głośna premiera Toma Kinga, czyli „Wonder Woman #1” (streszczenie, wrażenia).

Streszczenie komiksu:

Emelie, jedna z amazonek, udała się do lokalnego baru. Pewien mężczyzna dotknął amazonkę nie tam, gdzie powinien. Rozwścieczyło to na tyle Emelie, że zabiła wszystkie mężczyzn w barze. Ocalały dwie kobiety. Incydent wywołał oburzenie władzy USA. Natychmiast podjęli decyzję o usunięciu amazonek z ich ziem. Oferowali… pokojowe rozwiązanie polegające na wywiezieniu autem amazonek, wsadzenie ich na łajbę z dostarczeniem do Themysciry. Niestety podjęta decyzja wywołała agresywne następstwa. Amazonki rwały się do walki w trosce o swoje bezpieczeństwo, co doprowadziło do kilku incydentów zakończonych ich śmiercią.

Wonder Woman nie interweniowała w tym czasie. Skupiła się na poszukiwaniach Emelie, nikomu o tym nie mówiąc. Amazonka została znaleziona przez oddział sierżanta Steela. Wywiązała się między nimi walka zapoczątkowana oddanym strzałę w jej stronę. Diana bez większej trudności obezwładniła wszystkich agentów. Podjęta przez nią decyzja spowodowała, że wydano na Dianę nakaz aresztowania. Nim nakaz wszedł w życie, Diana zdążyła spotkać się z Trevorem. Steve chłodno zareagował na całą sytuację, przy okazji opowiedział Dianie o niejakim Suwerenie, powiązanym z sierżantem Steelem, który jest w posiadaniu lassa kłamstwa.

Wrażenia z komiksu:

Bardzo podoba mi się kierunek obrany przez Kinga. Historia stroni od typowych klimatów superbohaterskich i mitologicznych, czyli treści najczęściej kojarzonych z Dianą. Zamiast tego dostaliśmy sytuację polityczną, w której na tyle obiektywnie przedstawiono racje obu stron, ich następstwa, że możemy długo dyskutować o podziale na dobry/zły. Komentarze ludzi i mediów są właściwym dopełnieniem akcji, żebyśmy mieli szerszy wgląd i ustosunkowanie. Rozwiązanie, które sprawdziło się na tyle dobrze, co w Batmanie Millera. Jedynie, czego mi zabrakło to większy nacisk na emocje Diany w tym momencie. Chłodna postawa sygnalizuje problem z opowiedzeniem się po którejkolwiek stronie, ale aż się prosi, żeby pokazać smutek Diany, stan przygnębienia. Pamiętajmy, że mimo swojej powagi, to Wonder Woman nie jest skałą pozbawioną emocji jak Batman.

Również podobało mi się przedstawienie sierżanta Steela. Gość wypada przekonująco w roli konsekwentnego agenta, który za wszelką cenę będzie wypełniał swoje obowiązki i czerpał samorealizację z tego. Subtelny uśmiech tylko dopowiadał, że jest to facet w garniaku przygotowany na każdą ewentualność. Tak portretowana postać wypada przekonująco jako rywal Amazonki, który może zagrozić jej tłem politycznym niż fizycznie. Tylko czy o nim myślał King reklamując #1 pojawieniem się odpowiednika Jokera lub Luthora? Czy raczej chodziło o starucha na końcu? Wolałbym tę pierwszą opcję z artefaktem drugiego.

Jedynie do czego doczepiłbym się, to brak skrótów informacji o głównej bohaterce. Pamiętajmy, że rolą #1 jest dostarczenie punktu, od którego nowy czytelnik może wkroczyć w czytanie serii. Komiks powinien być w pełni dostosowany do nowych i starych czytelników. Nowy czytelnik zdecydowanie odnajdzie się w fabule, ponieważ brakuje odniesień do starszych wydarzeń czy kontynuowania dawnych wątków. Niestety zabrakło nawet paru dymków narracyjnych przybliżających podstawowe informacje o Wonder Woman np. jej genezie, pochodzeniu, roli w świecie. Uważam to za ważną rzecz, która ułatwia nowym czytelnikom wystarczające poznanie postaci bez konieczności szabrowania innych komiksów komiksach czy Google.

Daniel Sampere jest świetny wyborem na rysownika serii. Bardzo podobają mi się jego dopracowane, żywe prace zachowujące proporcje niezależnie od ujęcia. Jedyny zarzut mam wobec wizualizacji Emelie, która aż za bardzo przypomina Dianę. Po pierwszych stronach miałem myśl „no nie, co ta Diana, włożyła blond perukę jak Black Canary i morduje? No nie klei mi się to”. Ale to tyle uwag do rysunków. Nad całą resztą zachwycałem się z naciskiem na zimowe panele – pięknie zobrazowane otoczenie, ładnie dobrane kolory i przemyślane ułożenie sekwencji akcji z użyciem diademu Diany.

W skrócie – Świetny, obiecujący start. Polecam sięgnąć po #1, jeśli zastanawialiście się czy jest to dobry moment do rozpoczęcia czytania przygód Wonder Woman.