Flash. Tom 2

Chcecie polubić Flasha? Lepiej poznać Wally’ego Westa? Powinniście zatem sięgnąć po drugi tom „Flash” Adamsa, który cały poświęcony jest przygodom Wally’ego Westa. Przeciwnie do poprzedniej części, której pierwsza połowa domykała przygody Barry’ego.

Flash. Tom 2” składa się z kilku zróżnicowanych historii np. w pierwszej Heatwave dowiaduje się o śmiertelnej chorobie, co wywołuje u niego tak silne emocje, że musi spalić kilka miejscówek w Central City. Za to w innej historii pojawia się Doktor Koszmar urzeczywistniający kreatury ze swoich koszmarów, czy kosmiczna włócznia lądująca pośrodku Central City i wywołująca agresję u mieszkańców. W każdej z przygód Wally wystawiony jest na inny rodzaj zagrożenia, przy którym każda minuta jest na wagę złota.

Podobało mi się, że Adams postawił na różne zagrożenia. W pozytywnym świetle stawia to głównego bohatera, który musiał kreatywnie podchodzić do zagrożeń i z głową wykorzystywać swoje atuty. W ten sposób Adams uchwycił potencjał bojowy bohatera oraz jego mądrość niekoniecznie ograniczającą się do szybkiego przebierania nogami np. Wally woli usiąść z Mickiem, wysłuchać jego problemów i pomóc mu rozmową zamiast dać mu trzy razy po twarzy i posłać do Iron Hights.

Bardzo podobało mi się uchwycenie przez Adamsa wątku rodzinnego, trzonu Flasha motywującego go do bycia najszybszym człowiekiem na świecie. Wally znajduje nową pracę oraz poświęca dużo czasu swoim dzieciom. Może ten album nie stawia go we wzorowym świetle, jakby nie patrzeć to dopiero reprymenda Lindy zmusiła go do poszukiwań pracy. Ale Wally ma coś inspirującego w swoim zachowaniu, co osobiście skłania mnie do przemyśleń i obrania podobnego kierunku, kiedy zostałbym ojcem. Wally jest optymistyczny, wyrozumiały oraz przyjacielski do swojego otoczenia i indywidualnie podchodzi do osób czy sytuacji np. Wally docenia złamanie zasad przez córkę, ponieważ dostrzega, że jej decyzja miała pozytywny wpływ na przebieg historii, zamiast karcenia docenia ją i stara się pokierować ją w byciu jeszcze lepszą wersją siebie.

Rysunki prezentują podobny poziom pierwszego albumu, które trafiły w mój gust za sprawą realistycznego podejścia do tematu, trzymania proporcji i dynamiki, żywych kolorów. Szczególnie dobrze bawiłem się przy zeszycie łamiącym czwartą ścianę, podczas którego twórcy bawili się konwencją. Bohaterowie historii bezpośrednio zwracali się do czytelnika wymagając ode mnie konkretnych, prostych interakcji z komiksem. Proste komendy powodowały, że moje przekręcanie komiksem miało wpływ na przebieg historii, dzięki czemu wkręciłem się w zabawę. Ekscytowałem się zabawą formą, przeżywałem to co moi bohaterowie do tego stopnia, że wracałem do pewnych momentów i dodatkowo analizowałem je. Piękna sprawa.

Bardzo dobrze bawiłem się przy drugim tomie „Flasha”. Jest to komiks z szacunkiem traktujący Wally’ego oraz dostarczający wrażeń na każdej płaszczyźnie: od radosnej po wzruszającej. Polecam komiks!

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawnictwo nie miało wpływu na moją recenzję i opinię.