Batman – City of Madness #1

Intrygująca premiera w klimacie horroru, czyli pierwszy zeszyt „Batman – City of Madness”.

Streszczenie komiksu:

Batman schwytał Two Face’a, który nie robił trudności Nietoperzowi. Harvey twierdzi, że ma problemy natury psychicznej i prosi „przyjaciela” o pomoc. Bruce udziela mu pomocy, ale nie oczekiwanej przez złoczyńcę. Dent zostaje odstawiony do Azylu Arkham. Tam dochodzi do ich ponownej rozmowy. Two Face ostrzega Batmana i zbliżających się do Gotham kłopotach. Ich sygnalizatorem jest przebudzająca się trzecia osobowość Denta.

W międzyczasie dochodzi do otwarcia tajemniczych wrót mieszczących się w podziemiach Gotham. Wrót, za którymi kryje się bestia. Tak przynajmniej twierdzi Trybunał Sów. Konflikt między dwoma członkami Trybunału doprowadza do chwilowego otwarcia wrót. Tyle wystarczyło, aby za nich uciekła potworna wersja Batmana przypominająca Lovecraftowe wynaturzenia. Uwolniona Bestia ucieka na powierzchnię. Brutalnie zabija trójkę przestępców używających masek zwierzęcych. W ten sposób „Batman” trafia na czarnoskórego chłopca, którego porywa, żeby uczynić z niego Robina.

Wrażenia z komiksu:

Bardzo spodobał mi się komiks za sprawą rysunków Christiana Warda, odpowiadającego również za scenariusz. Twórca osiągnął tajemniczy klimat horroru ze stopniowo budowanym napięciem. Wpływ na to mają zabawy kolorami tworzące nietypowe, momentami niepokojące prace pokryte symbolami (np. wizualizacja Azylu Arkham, przejście przez korytarz). podkreślanie stanów psychicznych/emocjonalnych jednymi elementami wkomponowanymi w drugie (np. wizualizacji osobowości Two Face i płynne przechodzenie między nimi) czy efekt unoszącego się dymu wynikający z łączenia kolorów i rozmywania ich (bardzo często obecny na panelach). Moim ulubionym przykładem jest obrazowanie Two Face’a, kiedy jego szalona strona ukazywana jest za pomocą kontrastowej czerwieni i żółtych rysów twarzy wychodzących poza głowę, co przywodzi na myśl coś nienaturalnego, wynaturzonego. Prawie każdy panel zasiewa niepewność, stopniuje grozę uderzającą w momencie pojawienia się potwornego Batmana, przy którym twórca nie boi się pokazać brutalnych ujęć. Są to prace, które trzeba zobaczyć i poczuć, ciężko je opisać słowami.

Podoba mi się przedstawione tło historii korzystające z dobrze znanych nam motywów m.in. Alfred zmęczony pracą u boku Batmana, tajemnicze działania Trybunału Sów związanego z przeszłością Gotham czy Bruce’a całkowicie oddającego się swojej pracy. Ward w przemyślany sposób łączy ze sobą wątki i wprowadza nich nowe elementy, które nie tyle odświeżają świat Batmana czy przywodzą na myśl klasyczne rozwiązania, ale działają na plus budowanej historii np. zwiększenie stopnia szaleństwa Two Face’a, które ma oryginalny sposób wizualizacji graficznej, co wyraźnie sygnalizuje naturę psychiczną.

Ale czytając komiks miałem wrażenie jakbym gdzieś to już czytał i widział. Uważam, że Ward aż za mocno czerpał inspirację z innych przygód o Batmanie, co przekłada się na znajomość motywów i możliwą przewidywalność kierunku historii. Pomysły Warda nie kojarzyły mi się tylko z oficjalnie wymienianymi przez twórcę „Batman: Arkham Asylum” czy „Batman: Gothic”, ale też „Batman Metal”. W obu historiach mamy sięgnięcie po motyw alternatywnego świata, do którego prowadzą pewne wrota, przez które przechodzi „Batman” niosąca krwawe zagrożenie. No i obie przygody kładą nacisk na motyw Robina, z tym że w Metalach dużo później wkroczyło to na plan (i zdecydowanie mniejszą skalę). Czy jest to złe podejście? Zależy. Z jednej strony jest to swego rodzaju pójście na łatwiznę nieco odejmujące oryginalności i budzące skojarzenia (np. przejście Batmana przez korytarz w Arkham aż za mocno kojarzyło się z „Azyl Arkham” Morrisona), z drugiej są to przemyślane i dobrze wykorzystane inspiracje dające solidną, spójną i ambitną historię łączącą horror psychologicznych z lovecraftem.

Bardzo jestem ciekaw kolejnych rozdziałów. Pierwszy wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenia, mimo skojarzenia pewnych wątków/rozwiązań z innych dzieł. Zdecydowanie polecam komiks, zwłaszcza osobom ceniących klimatyczne rysunki z gatunku horroru.