Jay Garrick. The Flash #1
Uwielbiam okładkę Serg Acuña zdobiącą zeszyt otwierający nowy rozdział w życiu Jay Garricka. Pierwszego speedstera, który za mojego życia nie miał własnego, solowego tytułu…
Okładka zarazem wyciąga esencję komiksu. Do życia speedstera powraca Judy, jego córka, która latami była nieobecna w świecie DC. Powód? W zaginięciu Judy maczał palce jeden z przeciwników Garricka, a sam speedster nie pamiętał o zdarzeniu. Dopiero teraz wspomnienia zaczynają wracać, a zbir szykuje się do ponownego ataku.
Bardzo podoba mi się, że Jeremy Adams połączył rodzinny charakter historii z klasyczną superbohaterskością w „Jay Garrick. The Flash #1„. W rezultacie wyszła historia o skomplikowanej rodzinie, która staje na głowie, żeby odnaleźć się w nowej roli np. Judy próbująca zdefiniować swoją rolę po zobaczeniu fotografii rodzinnych bez jej udziału. Bohaterowie nie czują się komfortowo, ich decyzje prowadzą do różnych spin, co jest sensownie podbudowane np. Judy odpowiadająca na wezwanie superbohaterskie, co jest na przekór jej matki. Wątek superbohaterski dodaje historii smaku, ponieważ zaczyna się tajemniczo, intrygująco, a od złola bije aura niebezpieczeństwa zasiewająca wątpliwości wobec losów postaci. Przedstawienie postaci zostało przez twórcę dobrze wykonane, dzięki czemu jest zerowy próg wejścia w tytuł np. otwierająca sekwencja z udziałem Garricka i Judy, która rozgrywa się w przeszłości.
Bardzo podobają mi się rysunki Olorteugi. Artysta świetnie wyraża emocje bohaterów, dobrze operuje naturalnymi proporcjami postaci i nie gubi ich w dynamicznych sekwencjach akcji, które prezentują się widowiskowo i bez zbędnego przekombinowania np. początkowa akcja ze speedsterami, którzy na tamie wykonują efektowne ratunki.
Ostatnie tygodnie sprzyjają superbohaterom starej daty. Członkowie JSA otrzymują własne serie i każda #1 wypadła na tyle dobrze, że chcę poznać dalsze losy Jaya, Alana i Wesleya. Trzymany przeze mnie komiks jest obiecujący, co wcale mnie nie dziwi po świetnym „Flash” Adamsa z Wallym w roli głównej.
Dziękuję sklepowi ATOM Comics za przekazanie komiksu recenzenckiego. Sklep nie miał wpływu na moją opinię i recenzję.