Finał serialu „Doom Patrol” (Opinia)
„Doom Patrol” dobiegł końca! To była dziwna, ale fajna przygoda pełna emocji!
Finałowy odcinek w uroczy sposób domknął wątki bohaterów. Jednym powiodło się lepiej, drugim gorzej. Nie brakowało zaskoczeń i wzruszeń np. nie spodziewałem się, że część ekipy pożegnamy na dobre. Uważam, że każde z bohaterów otrzymało zasłużone zwieńczenie wybrzmiewające na przestrzeni sezonów. Szczególnie u Jane oraz Cliffa, którzy odnaleźli siebie i obrali upragnioną przez nich ścieżkę i otoczenie. Aż szkoda, po tylu latach, żegnać się z nimi. Finał jedne furtki zamknął, drugie otworzył stwarzając możliwości do opowiedzenia nowych przygód.
Ciężko ocenić mi ostatni sezon na tle wcześniejszych. Identycznie wątek Immortusa. Powodem jest kilkumiesięczna przerwa w połowie sezonu. Wybiłem się z rytmu, zapomniałem o części wątków i wróciłem do oglądania bez emocji. Nadal była to porywająca historia, finałowa walka zaskoczyła mnie przebiegiem (co nie dziwi pamiętając poprzednie finały) i kilkukrotnie chciałem na głos rzucić tekstami Cliffa, bo mózg się gotował i głowa bolała próbując ogarnąć, co się właściwie odwaliło w danym momencie.
„Doom Patrol” oceniam jako dobry serial. Jeden z moich ulubionych w tym gatunku. Był dziwny, ale świetny w swojej formule. Serial wykracza poza schematy, łamie wiele granic i zapewnia rozwój każdego z bohaterów pokazując w międzyczasie problemy z życia wzięte np. adaptacja w otoczeniu lub wpływ zdrowia na relacje rodzinne. „Doom Patrol” był świetnym wyborem w czasie, kiedy przeżywamy monotonność w superbohaterszczyźnie. Mam nadzieję, że w kolejnych latach czeka nas więcej tego typu produkcji. Filmów i seriali stawiających na różnorodność, emocje i przede wszystkim bohaterów. Tego typu treści mając coś więcej do zaoferowania od sztampowego łubudubu.
Serial dostępny jest na HBO Max.