Nightwing. Bitwa o serce Blüdhaven. Tom 2

Aktualnie seria „Nightwing” jest uważana za najlepszą w ofercie DC. Mam nadzieję, że jej pierwszy tom, wydany kilka miesięcy temu przez Egmont, przekonał was do tego. Jeśli nie, to na pewno drugi tom to zrobi!

Bitwa o serce Bludhaven” kontynuuje wydarzenia rozpoczęte w pierwszym tomie. Nightwing stara się poprawić jakość życia w Bludhaven, jednak napotyka na opór ze strony Blockbustera, głównego przeciwnika z przestępczego półświatka, który stawia na szali życie Dicka Graysona. W tle tego konfliktu rozwija się też historia Heartlessa, kolejnego groźnego antagonisty.

Każdy rozdział serii jest pisany z wyraźną miłością do tytułowej postaci. Taylor nie tylko wykazuje sympatię do Nightwinga, ale przede wszystkim zrozumienie jego charakteru i świata, w którym działa. Taylor dokładnie pokazuje jakim kontrastem jest Graysona do działań Batmana – od różnic w stosowaniu przemocy, po optymistyczne podejście do życia. Szczególnie urocza jest również relacja Dicka z Barbarą, pełna naturalnych, serdecznych scen, które skradają serca czytelników. Relacje z innymi postaciami, jak siostra Graysona, również są ważnym elementem, który przyczynia się do rozwoju obu postaci.

Główna fabuła, mimo swojej akcji i tempa, nie jest przytłumiona przez te urocze akcenty. Taylor umiejętnie rozwija historię z Blockbusterem, pokazując go jako godnego przeciwnika dla Nightwinga. Seria oferuje wiele zaskakujących zwrotów akcji, które stawiają bohatera w trudnych sytuacjach wymagających nieszablonowych rozwiązań ze strony Nightwinga. Heartless, którego obecność podnosi intensywność akcji, również jest postać bardziej rozwinięta niż w pierwszym tomie, dostarczając mocnych scen i lepszego przedstawiania za sprawą retrospekcji z dzieciństwa wyjaśniającym jego związki z Graysonem.

W komiksie znalazło się również miejsce na kreatywną zabawę. Rozdziały z gościnnymi występami innych bohaterów dodają komiksowi czystego szaleństwa umiejętnie wykorzystującego dziedzictwo Nightwinga (nawet z okresów, o których czytelnicy chcieliby zapomnieć). Nawet graficzna strona tych rozdziałów jest pełna inwencji! Jestem zaskoczony, jak skutecznie autorzy wplatają zabawne, lekkie dialogi w absurdalnych sytuacjach pokazujące życie Graysona od innej strony np. podkreślają jego relacje ze zwierzętami.

Ilustracje Bruno Redondo utrzymują wysoki poziomi, jaki zaprezentował już w pierwszym tomie, bawiąc się formą – od prostych, ale starannie wykonanych ilustracji, przez nietradycyjne kadry, po sceny akcji prezentowane z oryginalnych perspektyw. Tak jak w pierwszym tomie, nie brakuje tu easter eggów np. nawiązania popkulturowe na koszulkach postaci.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawnictwo nie miało wpływu na moją opinię i tekst.