Injustice. Bogowie pośród nas: Rok zerowy

Powrót do świata „Injustice” uznaję za udany, mimo że nie dorównuje głównym tomom Taylora. „Rok Zerowy” to przyjemny prequel, choć nie osiąga poziomu innych komiksów z serii „Injustice” Taylora. Dlaczego?

W „Injustice. Rok Zerowy” śledzimy ucieczkę Chavarda z Blackgate, który oferuje nieobliczalną moc w zamian za pomoc w ucieczce, z której korzysta Joker. Wykorzystuje tę moc, by sprawić kłopoty Lidze Sprawiedliwości, zabijając ich idoli – JSA, znanych jako poprzednie pokolenie superbohaterów.

Historia podobała mi się. Taylor prowadzi narrację w odpowiednim tempie, balansując między interakcjami a akcją. Zadbał o kontekst problemu poprzez retrospekcje dotyczące JSA, pozwalające zrozumieć źródło zła i pokazujące superbohaterów w akcji. Komiks oferuje dynamiczną akcję, która kreatywnie wykorzystuje zdolności bohaterów, np. spektakularne zamieszanie wywołane przez speedstera. Istotne jest, że w komiksie nie brakuje interakcji między bohaterami, które są charakterystyczne dla stylu Taylora. Mimo że te interakcje nie kreują głębokich relacji, to umiejętnie wprowadzone w narrację dodają wagę wydarzeniom, jak np. rozmowa Supermana w szpitalu, która wzbogaca dramaturgię i głębię osobistej historii Clarka i Lois. W komiksie znajdziemy również inne typowe dla Taylora elementy, takie jak humorystyczne sceny np. potyczka Batmana z Wildcatem, czy momenty wywołujące silne emocje. Chociaż tych elementów nie ma w nadmiarze, to te, które się pojawiają, są dobrze wykonane i skutecznie wpływają na rozwój fabuły.

Niestety, skrótowość narracji jest odczuwalna w tej 150-stronicowej historii. Skondensowane podejście do opowieści prowadzi do uproszczeń fabularnych i zaniedbań, takich jak nierówny rozwój postaci Chavarda, którego inteligencja i przebiegłość błyskawicznie słabną. Sposób przedstawienia Jokera również pozostawia wiele do życzenia, gdyż brak jest wyraźniejszych wyjaśnień dotyczących działania jego mocy i konsekwencji, co wpływa na niespójność końcowej walki. Jednego momentu jesteśmy świadkami dramatycznego pokazu mocy, by w kolejnym obserwować walkę na bardziej ulicznym poziomie.

Nie przekonały mnie rysunki Roge Antonio i Ciana Tormeya. Chociaż nie przeszkadzały mi proste ilustracje, czasem postacie były nierówno narysowane, co wpływało na ich proporcje i mimikę. Pewna niekonsekwencja w rysunkach, jak brak czerwonej maź wokół ust Jokera w niektórych kadrach, gdzie w innych pojawiała się, rzucała się w oczy.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu. Wydawnictwo nie miało wpływu na moją opinię i treść.