Oswald i Victor w „Pingwin”

Nietypowy duet bohaterów, o którym nie wiedziałem, że go potrzebuję!

ARTYKUŁ ZAWIERA SPOILERY Z SERIALU „PINGWIN”

Dziś rozpoczynam cykl postów poświęconych pierwszemu odcinkowi serialu „Pingwin”, spin-offu „The Batman” dostępnego na platformie MAX.  Będą to treści spoilerowe, ale postaram się je zaprezentować w sposób, który nie zaspoileruje Wam ważnych momentów fabularnych (m.in. grafiki będą pochodziły z oficjalnych materiałów promocyjnych, jak zwiastuny, a spoilerowy słowotok zacznie się w trzecim akapicie).

Oswald i Victor – dwójka nietypowych bohaterów, których połączył czysty przypadek. Oswald próbował pozbyć się ciała martwego Alberto, a Victor z kumplami próbował ukraść felgi z samochodu Pingwina. Brzmi znajomo? Geneza tej relacji nieco przypomina początki Jasona Todda, drugiego Robina (tylko bez Nietoperza), zwłaszcza jeśli chodzi o dynamiczną więź między bohaterami.

Jest to relacja, której serial w zasadzie nie potrzebował. Bez niej fabuła mogłaby funkcjonować równie dobrze, a widzowie mogliby obserwować Pingwina radzącego sobie w niesprzyjających okolicznościach w pojedynkę, co umocniłoby samodzielność bohatera. Mimo to, ten wątek sprawdza się doskonale z dwóch powodów

Po pierwsze, postać Victora jest jak lustrzane odbicie przeszłości Oswalda. Z dialogów między nimi dowiadujemy się, że obaj wychowywali się w tej samej dzielnicy (a nawet chodzili do tego samego baru!), dorastając w niesprzyjającym otoczeniu wywierającym na nich presje (u Pingwina matka, u Victora „kumple”), które skierowało ich na ścieżki zderzające się z prawem. Zestawienie dwóch podobnych postaci na różnych etapach życia wprowadza ciekawą dynamikę i perspektywę, która rozwija zarówno Oswalda, jak i Victora. Szczególnie Victor przechodzi sporą przemianę w pierwszym odcinku – od jąkającego się z nerwów chłopaka po zdeterminowanego „ratownika” ratującego przyjaciela (mega scena, miałem ciarki po otwarciu bagażnika)

Z drugiej strony, wątek ten daje nam możliwość spojrzenia na Pingwina z innej perspektywy. Oswald to nie tylko impulsywny gangster, który potrafi działać pod presją i doskonale radzi sobie z problemami (wiedział, co zrobić z ciałem, jak zdobyć alibi i jak prowadzić rozmowy, by uniknąć podejrzeń). Relacja z Victorem pokazuje Pingwina w roli mentora, który z jednej strony ma swoje własne, egoistyczne cele, ale z drugiej pokazuje Victorowi lepszą drogę w przestępczym świecie, motywując go do działania. Ta więź jest też okazją, by zobaczyć, jak Oswald zarządza swoim personelem – nie traktuje ich chłodno, a między nimi rodzi się przyjacielska relacja, której kulminacją jest tzw. „bro moment” w finale.

Ciekawi mnie, w jakim kierunku rozwinie się historia Victora? Jest on ogromnym wsparciem dla Oswalda, ratując go z opresji, ale może również okazać się jego zgubą – w końcu był świadkiem sytuacji z Alberto, co może Pingwinowi wyjść bokiem (i Oswald doskonale o tym wie, skoro chciał zabić chłopaka). Widzę dwie potencjalne ścieżki tej historii: albo Victor zostanie z Pingwinem do końca, pomagając mu w drodze do władzy, ale finalnie Oswald pozbędzie się go, by nie ryzykować zrujnowania swojego imperium, albo Victor stanie się jego prawą ręką, ciesząc się życiem u boku gangstera. Skłaniam się ku pierwszej opcji – idealnie wpisuje się w klimat Gotham i metody działania Oswalda. Nawet jeśli Pingwin wyeliminuje potężnych przeciwników jak Maroni czy Sofia, to Victor wciąż będzie dla niego zagrożeniem w świetle prawa.