Potwór z Bagien (DC Limited) (Opinia)

Potwór z Bagien? Pięknie wydany, imponujący komiks, sięgający korzeni postaci!

„Potwór z Bagien” z serii DC Limited to prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. To komiks dużych rozmiarów, wydany w twardej oprawie zachwyca wysoką jakością, grubym papierem podkreślającym intensywność rysunków, a także bogactwem dodatków – od szkiców okładek, paneli, po wywiady, które przybliżają kulisy powstawania komiksu.

Jednak „Potwór z Bagien” to nie tylko pozycja dla kolekcjonerów. Zbiera wczesne historie postaci, od jej debiutu aż po serię, w której główny bohater po wypadku zamienia się w tytułowego potwora. Przemienia się w istotę szukającą zemsty i sprawiedliwości, walczącą z przerażającymi przeciwnikami, takimi jak wilkołaki czy gang Arcane’a, złożony z pokracznych, zdeformowanych ciał. Co ważne, komiks dobrze przetrwał próbę czasu – nadal potrafi zaskoczyć świeżością fabuły. Każdą historię czytałem z przyjemnością dzięki zachowaniu klimatu horroru i dreszczowca. Sceny walki są wyczerpujące, momentami brutalne, a cała atmosfera przytłaczająca, z mrocznymi sceneriami i zbliżeniami na przerażone miny bohaterów rzutujące na stan napięcia.

Komiks umiejętnie ukazuje, że prawdziwe potwory często kryją się w ludziach. Motywacje bohaterów są moralnie niejednoznaczne, co prowokuje do głębszych refleksji, nawet egzystencjalnych. To nie jest typowa opowieść superbohaterska – brak tu sztampowych rozwiązań, a fabuła pozostaje oryginalna i nieprzewidywalna.

Jednak warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy wynikające z okresu, w którym powstawał komiks. Po pierwsze, pełno tu narracyjnych dymków, które zazwyczaj niepotrzebnie opisują to, co widać na panelach, co może spowalniać czytanie i męczyć. Po drugie, bohater dość wolno poznaje swoje umiejętności, a tajniki „zieleni” pozostają dla niego nieodkryte – przez co często jest przedstawiany jako masa roślin, która załatwia sprawy głównie siłą fizyczną. Mimo tego, emocjonalna głębia i przeszłość postaci rekompensują te drobne niedogodności.