Superman & Lois – 4 sezon – Odcinki 1 i 2 (Bezspoilerowa opinia)
Co tu dużo pisać… POZAMIATALI!
Zbieram szczękę z podłogi po obejrzeniu premierowych odcinków finałowego sezonu „Superman & Lois”. Twórcy świetnie wykorzystali cliffhanger z końca poprzedniego sezonu, tworząc oryginalną i mrożącą krew w żyłach historię, która pokazuje, jak nieobliczalny i okrutny może być Luthor oraz do czego jest zdolny, by się zemścić.
Fabuła obfituje w zaskakujące zwroty akcji, przeplatane sentymentalnymi retrospekcjami, które dodają głębi w relacjach między bohaterami (urocze wstawki!) i podbudowując nadciągające wyciskacze łez (serio!). Twórcy podeszli do klasycznego motywu z lat 90. w nowoczesny sposób, czyniąc go punktem wyjścia dla rozwinięcia większej historii. Zmiany wprowadzone w tej części mają ogromny wpływ na poziom dramaturgii sezonu, a wszystko zostało tak sprytnie rozegrane, że nie mam pewności, jak dalej potoczy się fabuła. Serio, tak ugrano drugi odcinek, że nie wiem co muszą zrobić, aby odkręcić pewne rzeczy…
Wielkie brawa dla obsady, zwłaszcza Michaela Cudlitza w roli Luthora i Elizabeth Tulloch jako Lois. Między nimi iskrzy autentyczne napięcie, a ich gra aktorska jest tak przekonująca, że każda scena z ich udziałem wzrusza i angażuje emocjonalnie. Dzięki nim cała historia nabiera prawdziwości, poszczególne sceny potrafią przejąć (zwłaszcza końcówka drugiego odcinka)…
Jak to bywa z produkcjami The CW… zawsze znajdzie się coś do poprawki. Choć starcie Supermana z Doomsdayem było widowiskowe pod względem skali, wyniszczenia i użycia mocy, trochę traciło na płynności przez liczne przerywniki z ziemi przez co nie mogłem się wczuć… Natomiast decyzje braci w drugim odcinku wydawały się nielogiczne, biorąc pod uwagę, kto co wiedział o metodach drugiego (doprecyzuję – metody jednego były pozbawione sensu, przeciwnie do drugiego).
W obu odcinkach działo się tyle, że trudno o nich mówić bez spoilerów. Wkrótce postaram się o bardziej szczegółowe opinie. Tymczasem zastanawiam się, czy „Pingwin” nie zyskał właśnie poważnego rywala w tej ramówce!
P.S. Nawet Jordan ma fajny kierunek prowadzenia w tym sezonie!


