Absolute Wonder Woman #8 (Opis, opinia)

Start kolejnej historii na łamach „Absolute Wonder Woman”!

Opis komiksu

W ósmym zeszycie serii rozpoczyna się nowa historia zatytułowana „As My Mothers Made Me” (po krótkim, ale jakże udanym epizodzie w Hadesie!). Diana wyrusza z niewielkim oddziałem w poszukiwaniu zaginionych Amazonek. Wśród towarzyszek podróży pojawia się m.in. Minerva, która może w przyszłości przyjąć tożsamość Cheetah. Równolegle śledzimy działania Veroniki Cale, która nie spuszcza Diany z oka i współpracuje z Doctor Poison. Ta ostatnia, zmuszona do współpracy, tworzy zespół niewielkich robotów, mających jedynie zwrócić uwagę Wonder Woman i zainicjować kontakt.

Opinia komiksu

Na tym etapie trudno przewidzieć, w jakim kierunku rozwinie się fabuła, ale już od pierwszych stron jestem kupiony. Motywy znane z klasycznych opowieści o WW zostały umiejętnie przekształcone i połączone. To dobry moment, by spojrzeć na Dianę z nowej perspektywy – nie jako wojowniczkę, ale kobietę funkcjonującą w grupie, poszukującą sensu i miejsca w rozbitej strukturze społecznej, co jeszcze lepiej działa pamiętając retrospekcje z jej dzieciństwa jeszcze mocniej pogłębiają ten obraz.

To dobra okazja do kreatywnej zabawy sylwetkami znanych postaci. Doctor Poison robi tu ogromne wrażenie, mimo że jej rola dopiero się kształtuje. Zredukowanie jej do gazu (pamiętacie film „Wonder Woman”?), okazuje się świetnym zabiegiem. To nie tylko nawiązanie do znanego motywu, ale też sposób na wprowadzenie jej do świata przedstawionego w sposób spójny i klimatyczny (ma być hardcorowo, co nie?) – nie wiem co bardziej mnie przeraża, jej forma gazowa czy uniform? Jeśli rzeczywiście dojdzie do konfrontacji z Dianą, może być ostra jazda po bandzie!

Równie dobre wrażenie robi Veronica Cale – ostra, skuteczna, operująca zasobami z zimną precyzją. W tej odsłonie przypomina Lexa Luthora w najlepszym wydaniu. Każdy jej ruch wydaje się przemyślany, a kontrola nad otoczeniem budzi autentyczny respekt.

Ale nadal nie mogę przekonać się do uosobienia Diany. Niby „inna”, ale cały czas widzę tą samą amazonkę z głównego uniwersum – oczywiście pod kątem charakteru, ale… i momentami sposobu działania?