Birds of Prey #23 (Opis, Opinia) – Drużyna roku?
Birds of Prey wysuwają się na prowadzenie wśród tegorocznych grup superbohaterskich. Dlaczego?
Opis komiksu
Odnoszę się do 23. zeszytu „Birds of Prey”, który ukazał się w zeszłym tygodniu. Tym razem bohaterki musiały postępować zgodnie z protokółem awaryjnym Oracle w razie kryzysowej sytuacji. Dopiero po opadnięciu kurzu ekipa zmobilizowała się do działania, o czym przekonali się ich przeciwnicy w drugiej połowie komiksu
Opinia komiksu
Co sprawia, że ten numer był tak dobry? Profesjonalizm w obliczu kryzysu. Komiks otwiera się na emocjach, każda z bohaterek odczuwa stratę i szok, ale żadna z nich nie pozwala emocjom przejąć kontroli. Wygrywa zimna kalkulacja, dyscyplina i lojalność wobec planu. To, co w innym zespole mogłoby skończyć się chaosem, tutaj zostaje zamienione w bardzo cichą, bardzo osobistą siłę i profesjonalizm. Każda z Birds of Prey tłumi emocje na swój sposób, co dobrze pokazała Thompson z Richardsem na kolejnych stronach – wewnętrzne walki w na pozór prostych sytuacjach z życia wzięte.
Kelly Thompson ma doskonałe wyczucie „swoich” postaci. Potrafi jednocześnie pokazać ich różnorodność, jak i prawdziwą dojrzałość drużynową, która nie zawsze jest oczywista w tego typu historiach, szczególnie gdy bohaterki różni temperament, wiek i doświadczenie. Tutaj jednak wszystko gra: każda wie, co robi, i kiedy odpuścić swoje „ja” na rzecz „my”, jak mają działać jako drużyna w każdej sytuacji. Brakowało mi takiego podejścia do drużynówek.
Daleko nie trzeba szukać. Tytani z własnej serii zaliczają spadek formy. Często działają impulsywnie, bez planu i bez realnego lidera. Choć nominalnie jest nim Donna Troy, to każda uwaga Nightwinga bez trudu spycha jej autorytet na dalszy plan. Tymczasem w „Birds of Prey” nie chodzi o dominację – chodzi o synergię, i to właśnie ona sprawia, że zespół jest zespołem z prawdziwego zdarzenia, co przekłada się na wiele sytuacji.


