Peacemaker – 3 odcinek 2 sezon (Opinia bezspoilerowa)
Co tu dużo mówić… wydarzenia wjechały na pełne obroty! Rezultatem jest prawdziwa zabawa motywami/relacjami wynikającymi z aspektu multiwersum (relacja Smitha z Harcourt), kilka niekomfortowych różnic (Rick Flag żyje w innym wymiarze, może namieszać), emocje wylewają się wiadrami z najprostszych rozmów (Peacemaker z jego bratem)…
…a akcja to konkretne jechanie po bandzie pokazujące, że Peacemaker nadal ma to coś, nie pierdoli się w tańcu i kreatywnie działa w terenie bez swoich gadżetów – nawet można dopatrzeć się popkulturowych nawiązań: akcja z ołówkami rodem „John Wick”, a z kserokopiarką „Kevin sam w domu”. No i czaderskie nutki w tle, aż chce się kolejny odcinek po ostatnich minutach!
Na ten moment brak treści do głębszych dyskusji, analiz, snucia teorii, ale czuję w kościach, że od kolejnego odcinka zmieni się to


