DC Comics: Pokolenia

Pierwotnie Death Metal miał zatrząść komiksowym światem DC jeszcze bardziej, wprowadzając masę drastycznych elementów. Plany nie doszły do realizacji, a część koncepcji wykorzystano do przedstawienia w dwóch rozdziałach zebranych zbiorczo w album „DC Comics: Pokolenia”. Recenzja będzie odpowiedzią, dlaczego o komiksie nie mówi się tak głośno.

Struktura czasu się zapada, a istnienie całego uniwersum DC jest zagrożone. Zarówno jego teraźniejszość, jak i przeszłość. Przerażający Dominus chce zniszczyć podwaliny uniwersum DC i wszystkie zawarte w nim historie. Tylko superbohaterowie ze wszystkich pokoleń mogą stawić mu czoła. Poznajcie jedną z najbardziej niezwykłych grup bohaterów, jaką kiedykolwiek zebrano. W jej skład wchodzą: Batman, Kamandi, Starfire, Sinestro, Booster Gold, Doktor Light oraz Steel

Oficjalny opis dystrybutora nie sugeruje historii przyziemniejszego kalibru. Na myśl sugeruje konflikt o większej skali i tak w teorii było. Koncepcja nałożona na wydarzenie upodobnia je do Kryzysów z dawnych lat. Struktury czasowe kolejno są niszczone przez debiutującego przeciwnika o wielkiej wadze. Ku jemu formuje się drużyna z superbohaterów pochodzących z różnych linii czasowej. Na tym etapie komiks brzmi ciekawie, ale realizacji nie daje pełnej satysfakcji, a przede wszystkim powagi sytuacji.

Zacznijmy od braku relacji między bohaterami. Działają jako drużyna, ale idea kryje się na dalekim planie. Twórcy nie pokusili się o ciekawe interakcje między nimi, nie wykorzystali różnicy czasowej do sentymentalnych różnic, współpraca między nimi nie istnieje, ponieważ zjawiskowe starcia przebiegają szablonowo czyli wymiany ciosu za cios.

Szablonowość walk nie wyróżnia ciągu akcji na tle innych wydarzeń o podobnym kalibru. Sposób poprowadzenia akcji z jej wizualizacji przywodzi na myśl „Kryzys na Nieskończonych Ziemiach”. Był w tym potencjał do stworzenia ciekawej, choć niekoniecznie oryginalnej akcji, i trend szybko zaniknął, ponieważ to tyle, jeśli chodzi o czerpanie z inspiracji. Odczuł to źle przedstawiony przeciwnik uformowanej Ligii, któremu poświęcono wyłącznie czas na przedstawienie celu. Zabrakło tła fabularnego postaci czy wyjaśnienie skąd czerpie te konkretne motywacje.

Album broni się rysunkami. Ogromne grono utalentowanych artystów stworzyło dobrze współgrające ze sobą ilustracje na zbliżonym poziomie wykonania, nie dając odczucia braku spójności.

„DC Comics: Pokolenia” nie jest złym komiksem. Powiedziałbym, że poprawnym nie wyróżniającym się na tle innych wydarzeń. Tkwi w nim niewykorzystany potencjał, który przesądził o jego zapomnieniu.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.