Nightwing #97

Nightwing zwalnia tempo, ale nie obniża jakości. Akapit na SPOILERY z „Nightwing #97”, osobny na wrażenia.

Streszczenie komiksu

Historia z Blockbusterem dobiegła końca. Delikatne roztrzęsienie wrażeń i wchodzimy w kolejny etap. Maroni zostaje przewieziony do Gotham. Po drodze zaczaja się szajka nygusów, którzy chcą nie dopuścić do przewiezienia, przy okazji planując odstrzelić szefa magii. Gdy spluwa przyłożona zostaje do skroni Maroniego, do akcji wkracza Nightwing. Ratuje go i razem z Baśką zabierają Maronie hen daleko stąd.

Baśka i Grayson docierają do ukrytej kryjówki, gdzie będą chronić Maroniego przez kilka najbliższych dni. Nieplanowana misja zostaje połączona z odpoczynkiem Baśki zaplanowaną przez nią. Gdyby ktoś wątpił w motyw odpoczynkowy to para o tym przypomina – korzystają z okazji tymczasowe uśpienia Maroniego.

Następnego dnia specyficzna sytuacja. Pod chatką pojawia się taksówka, w której jest Ric Grayson! (odwołanie się do motywu postrzału Graysona w głowę, kiedy stracił pamięć i kazał nazywać się Rickiem).

Opinia komiksu

Dobry numer na przetarcie przed kolejnym rozdziałem w życiu Graysona. Akcja zwolniła, ale nie na tyle, aby wywołać u mnie drzemkę. Akcja z Maronim ciekawa i nie zwalająca, ponieważ bardzo szablonowa pod kątem filmów akcji. Moment z Baśką bardzo na plus, subtelny krok do przodu pod kątem ich relacji. Końcowy cliffhanger delikatnie dziwiący i rozbudzający apetyt na kolejny numer – choć można przewidzieć jak Taylor to rozwiąże przypominając sobie zapowiedzi kolejnego zeszytu. Ogólnie na plus, jak zawsze.