Sandman. Ulotne życia. Tom 7

Życie jest ulotne? Oklepane hasło, które zostało zweryfikowane w siódmym tomie przygód „Sandman”. Neil Gaiman porusza obyczajowe tematy, które współcześnie interpretują tytuł dając pewne lekcje. Przejdźmy do konkretów.

Rodzina Nieskończonych liczy kilka, hm, bytów? Każdy z nich ma przypisaną rolę pełniącą od początku początków. Czy jednak narzucone im przeznaczenie jest zobowiązujące na zawsze? Swoje do powiedzenia miał jeden z braci, konkretniej Zniszczenie. Gościu postanowił w pewnym momencie porzucić obowiązki i wieść na pozór normalne życie, o ile jest to w ogóle możliwe. Minęło ponad 300 lat od tego momentu. Nadszedł dzień, w którym zwariowana Malinga chce spotkać brata i nakłonić go do powrotu. Rodzeństwo nie będzie chciało jej wesprzeć z wyjątkiem Morferusza… Władca Snów zmusił się do wspólnej podróży z Malingą wierząc, ze rodzinna podróż pomoże mu uporać się z dotychczasowymi problemami.

Neil Gaiman bardzo poważnie potraktował motyw rodzinny owiany wieloma tajemniczymi kwestiami. Decyzja Zniszczenia budzi kontrowersje i nic dziwnego, że większość rodzeństwa jest zobojętniona na pomysł Malingi. Ich niechęć doprowadziła do nieoczekiwanego, hm, duetu, który różny od siebie jest upodobniony w wielu kwestiach i przyjemnie obserwuje się tę relację. Rodzinna podróż w TAKIM celu nie mogła pójść normalnie. Na ich drodze czyha wiele utrudnień, co rodzi dodatkowe pytania – kto nie chce, aby doszło do zjednoczenia rodziny? i jaki ma w tym cel?

Odpowiedzi na oba pytania poznajemy w pewnym momencie. Cała podróż prowadzi do nieoczekiwanych konsekwencji będących jednocześnie zwieńczeniem wątków wcześniej podejmowanych przez Gaimana. Podróż uwidocznia również złożone relacje rodzinne, z którymi utożsamić może się każdy z nas. Dodatkowo przykuto większą uwagę na znaczenie obowiązku i konsekwencji ich porzucenia. Podróż daje kilka morałów zmuszających do przemyślenia kilku kwestii. W jednym albumie otrzymałem najbardziej interesujące mnie motywy występujące w serii od samego początku.

Najbardziej w komiksie podobał mi się wpływ wycieczki na wycieczkowiczów. Najbardziej zauważalne jest to na Malinge, której złożona osobowość przechodzi pewne zmiany i możemy więcej dowiedzieć się o jej przeszłości (dotychczasowa ilość informacji była skromna). Morferusz jak to Morfeusz… Może zmian większych nie przeszedł, ale w tym momencie podkreślono efekt dotychczasowych przygód na niego z mocnym finałem w jego relacji ojciec-syn.

Siódmy tom „Sandman” przejdzie do jednego z moich ulubionych. Podobało mi się potraktowanie motywu rodzinnego. Temat na pierwszy rzut oka wydaje się błahy, wręcz prosty, zbyt przyziemny aby odczuć powagę sytuacji. Jednak z każdym rozdziałem historia przybierała na sile i jest w niej wiele edukacyjno-filozoficznej treści, do których możemy podochodzić kilkukrotnie i za każdym razem przeżywać nowe doznania. Jest to pozycja innego klimatu niż dotychczas. Z lupą szukać tutaj surrealistycznego czy fantastycznego podejścia. Czy to źle? Niekoniecznie. Taki klimat jest lepszy w przedstawieniu motywu rodzinnego, który w siódmym tomie jest na pierwszym planie.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawnictwo nie miało wpływu na recenzję.