Flash. Najszybszy człowiek na ziemi
Zbliża się premiera filmu „The Flash”. Z tej okazji ukazał się komiksowy prequel. Czy musisz znać ten komiks przed pójściem do kina na „The Flash”? Niekoniecznie.
DC wypuściło miniserię „Flash. Najszybszy człowiek na ziemi” w drugiej połowie 2022 roku. Trzyczęściowa historia traktowana jest jako oficjalne wprowadzenie do filmu „The Flash”, który polską premierę kinową ma 16 czerwca. Pozycja rodziła pytania na etapie zapowiedzi „na ile muszę znać tę historię, żeby ogarnąć film?”. Na szczęście historia nie jest wymagana, nie stanowi bezpośredniego wprowadzenia, ale są elementy dopełniające filmowe uniwersum DC z naciskiem na Flasha.
Majowa premiera od Egmonta przyjmuje formę trzech, krótkich i zamkniętych historyjek bez wpływu na siebie. Możemy do nich podchodzić w dowolnej kolejności, czego nie rekomenduję, ponieważ czytane po kolei dają nam obraz dojrzewającego bohatera.
W każdej historii Flash walczy z innym przeciwnikiem. Wymieniając ich kolejno: Girder, Tarpit i Top. Pozycja jest bardzo generyczna i schematyczna. Na początku poznajemy łotra i jego motywacje, potem ściera się z bohaterem, Flash ogarnia, że nie potrafi go pokonać więc zaczyna kombinować plan. Historia są bez większych zwrotów fabularnych, dodatkowo są przewidywalne. Jednak z szacunkiem podchodzą do postaci, a starcia wypadają widowiskowo – na pewien sposób kreatywnie, ponieważ przeciwnicy są wymagający i główny bohater raz musi opanować nowe zdolności, innym razem przygotować się mentalnie.
Komiks skrywa kilka rozwiązań ubarwiających całość. W lepszym świetle stawia głównego bohatera, który wypada mniej nieporadnie w przeciwieństwie do filmów. Bohatera zaczyna myśleć, być odpowiedzialny i samodzielny, do tego poznał swoją moc. Najlepiej potwierdza to motyw przygotowania się do starć, gdzie bohater wie do kogo zwrócić się o pomoc, o co prosić i jakie lekcje z tego wyciągnąć. Zna swoje moce na tyle, żeby odpuścić pewnych rozwiązań powołując się na naukową argumentację.
Komiks umożliwia nam lepsze poznanie bohatera niż w filmach. Co wiedzieliście po dotychczasowych wystąpieniach Flasha? Wiedzieliście jak układają się jego relacje z ojcem? Gdzie pracuje? Z kim funfluje się w pracy? Jak zamaskowane działania wpływając na jego psychikę i pracę? Tematy te zostały poruszone w komiksie i opowiedziane na tyle ile starczyło przestrzeni.
Graficznie jest różnie. Każda historia została zwizualizowana przez innego artystę, każdy z nich ma charakterystyczny styl. Nie mogłem wczuć się w kreskę Ortiza, twórcy pierwszej historii. Dynamiczna, ekspresyjna kreska z żywą kolorystyką, w której twórca gubił proporcje przy scenach, kiedy bohater używa swoich mocy – nienaturalnie wydłużone ręce, nogi czy zniekształcone twarze. Bardziej pasowała mi kreska Howarda, twórcy ostatniej historii, który podejmował próby trzymania proporcji. Choć jego styl jest zbliżony do Ortiza to widać, że przeważająca część rysunków trzyma poziom, ale nie zawsze. Nie mam zastrzeżeń do prac Ferreyry odpowiedzialnego za drugą historię. Jego prace aspirują do fotorealizmu. Twórca trzyma proporcje, stosuje praktyczne zabiegi imitujące prędkość (rozmycia, cięcia kadrów, odpowiednie kreski) i celowo wytłumia kolory.
Dlaczego komiks traktowany jest jako „oficjalne wprowadzenie do filmu”? Z historii dowiemy się o wydarzeniach pomiędzy „Justice League”, a „The Flash”. Zauważymy jaką bohater przeszedł przemianę, co ją wywołało i skąd ma nowy strój. Bezpośredniego wprowadzenia do filmu nie ma, więc spokojnie możecie iść do kina bez czytania. Jednak uważam, że warto przeczytać, jeśli lubicie ten świat, bohatera lub chcecie o nim zmienić zdanie – w moim przypadku tak było, nadal nie jest to Flash, którego uwielbiam, ale stał mi się bliższy.
Komiks polecam fanom filmowego uniwersum DC czy Flasha w interpretacji Ezry. Komiks dopełni ten świat i przedstawi kluczowe informacje o bohaterze, których nie doczekaliśmy się w „Batman v Superman”, „Suicide Squad” czy „Justice League”. Komiks pomoże nam poczuć przemianę bohatera, co może wpłynąć na wrażenia z „The Flash”. Komiks polecam również fanom Flasha, ponieważ historia działa na zasadzie elseworldu, który dostarcza sztampowej, prostej rozrywki i szanuje postać. Nie polecam komiksu wyjadaczom komiksu, ponieważ nie znajdziecie tu rozwiązań wybijających tę pozycję przed inne historie o speedsterze.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawnictwo nie miało wpływu na recenzję.


