Catwoman #57

Ciąg dalszy „wojny” pomiędzy Batmanem, a Catwoman, czyli „Catwoman #57” (streszczenie, wrażenia).

Streszczenie komiksu:

Batman miał dość krótką rozmowę z Vandal Savage’m o przejęciu przez niego rezydencji Wayne’ów. Właściwie Bruce naskoczył na niego i zaraz odpuścił na rzecz użalania się nad grobami rodziców. Sytuację monitorowała Catwoman i wspierająca ją Marquise. Jednak Selina nie chciała tracić na to czasu więc przystąpiła do kolejnego planu. Jest nim rabunek bogaczy w operze podczas jej ulubionego występu baletowego. Ekipa Catwoman swobodnie rabuje bogatych podczas tańca. Catwoman była wśród nich i wykorzystała okazję, do której wymiany zdań z Savage’m – konwersacji nie wniosła nic nowego do życia.

W pobliżu znajdował się Red Hood. Batman odszukał go i wywiązała się między nimi walka. Red Hoodowi pasowało to, ponieważ jego rolą było odwrócenie uwagi Batmana. Natomiast Batman… próbował naprostować tanimi chwytami sojusznika, ale ostatecznie to obezwładnił go specyfikiem i zabrał do swojej kryjówki. Ciężko powiedzieć jaki był plan Nietoperza, ale majstrował przy masce Red Hooda.

Ostatnie panele są bardzo istotne. Okazuje się, że Vanadal Savage ma większy plan, w którym uczestniczy Marquise. Dlaczego ona? Tak na prawdę to córka Savage’a pod przykrywką!

Wrażenia z komiksu:

Chyba się zgodzicie ze mną, że jest to lepszy rozdział wydarzenia od poprzedniego. Mniej tu mordobicia, więcej wyciskania treści, co skutecznie działa, jeśli chodzi o zarysowanie emocji między bohaterami. Intryguje mnie wątek Savage’a, który jest zagadkowy i ciężko rozgryźć jakie są jego cele, identycznie Riddlera. Spodziewam się, że wydarzenie będzie ledwie wprowadzeniem tych dwóch graczy, żeby wykorzystać ich do większych rozrób w Gotham. Nie wydaje się sensowne zamknięte tylu wątków w tak krótkiej historii.

Ponowne zastrzeżenia mam do Batmana. Jego rola ogranicza się do szarpania z „rodziną”. Bruce nie sili się nawet na konstruktywne argumenty w przeciwieństwie do jego przeciwników, przez co wypada to mało ambitnie. Nawet starcia nie są widowiskowe czy kreatywne. Ustosunkowanie Batmana powoduje, że wydarzenie stoi w miejscu zamiast się rozwijać, ponieważ nie czuć konfliktu między głównymi postaciami – Catwoman robi swoje, Batman tłucze swoich, zero szukania kompromisu lub posiłkowania się na rozmowy, kiedy jest to zasadne ze względu na skuteczność planu Kotki.