Green Arrow #6

Czy Green Arrow wrócił do domu? Kto stoi za wszystkim, co spotkało go? Odpowiedzi na te pytania, i nie tylko, padły w ostatnim rozdziale „Green Arrow” Williamsona z tego tygodnia. Wszystkiego dowiecie się ze streszczenia, na samym końcu moje wrażenia.

Streszczenie komiksu

Green Arrow po postrzeleniu obserwuje swoją przeszłość. Trafia do cyrku, gdzie spotyka kolejną wersję siebie. Zabiera „sobie” strzałę i przystawia do głowy, żeby aktywować bombę czasoprzestrzenną. Oliver wpada do miejsca ulokowanego pomiędzy czasoprzestrzeniami. Zabiera ze sobą drugie „ja”. Okazuje się, że tym kimś jest w Merlyn, arcywróg Green Arrowa. Merlyn nawiązał współpracę z Waller, żeby zemścić się na swoim rywalu. Oliver nie wierzy, że Merlyn był skłonny do rzeczy takiej skali, bo lata temu Oliver pokonał go w zawodach łuczniczych. Wywiązuje się między nimi walka, w którą interweniuje Connor i Lian. Uratowali oni Olivera i pomogli mu wrócić do domu. Oliver wybudza się na plaży. Obok niego jest Black Canary. Rzucają się sobie w ramiona. Możemy uznać to za happy end.

Ale zakończenie jest słodko-gorzkie. Harper i Jade odłączyli się od Black Canary. Postanowili znaleźć Amandę Waller i wyrównać rachunki. Udało im się to. Dotarli do kryjówki Waller. Na monitorach są sceny rozgrywający się w trakcie „Titans: Beast World”. Naczelniczka pojawiła się za ich plecami i oddała strzały powalają wrogów na ziemię. Obiecała Harperowi, że nikt go nie znajdzie.

Wrażenia z komiksu

Mam nieco problemu z oceną serii Williamsona. Podobała mi się zwarta akcja i opowiedzenie konkretnej historii nie cierpiąca na luki fabularne. Tytuł wystawił Olivera na próby i w trakcie nich, zarówno on jak i towarzysze, dojrzali na swój sposób. Jest to zarazem miniseria o dużym znaczeniu dla uniwersum DC m.in. ujawnienie planów Waller, usytuowanie Olivera i przyjaciół w świecie DC. Nawet aspekt czasoprzestrzenny/multiwersowy został dobrze wykorzystany przez Williamsona, ponieważ działa on na dwa sposoby: obrazuje złożoną strukturę multiwersum, funkcjonuje jako emocjonalna przejażdżka dla Olivera podczas której dojrzewa emocjonalnie, sprawdza się w formie easter eggów, które wyłapią bardziej doświadczeni czytelnicy czy fani serialu „Arrow”.

Problemem jest próg wejścia w serię. Nie jest ona czytelna dla nowych osób, ponieważ będą skołowani sytuacją Olivera oraz natężeniem postaci i wątków. Najlepiej obrazuje to historia Olivera. Od pewnego momentu bohater skacze po różnych krainach, spotyka różne postaci lub wersje siebie, spotykane osoby nawiązują do różnych sytuacji. Momentami byłem skołowany akcją i odnosiłem wrażenie, że były to elementy wydłużające całość. Jestem przekonany, że historię można było opowiedzieć o jeden/dwa zeszyty szybciej. Na dodatek odniosłem wrażenie, że część postaci była od tak wrzucana do akcji np. ujawnienie współpracownika Waller – do #6 nic nie sugerowało, że coś jest na rzeczy, a kiedy karty zostają wyłożone na stół to mamy wręcz błachą motywację z walką, którą ciężko nazwać walką.

Jako całość serię uważam za dobrą. Czytało mi się nieźle i uważam, że w dobrym świetle przedstawiono Arrowa i jego towarzyszy. Williamson podszedł z szacunkiem do postaci i w przemyślany sposób wykorzystał czasoprzestrzeń. Ale nie mogę powiedzieć, że tryskam euforią, ponieważ mam pewne problemy. Może nie tyle problemy, co zauważam obszary stwarzające potencjalny problem – o ile próg wejścia nie sprawiał mi wrażenia, od kilku lat czytam na bieżąco najważniejsze tytuły mainstreamowe, tak wrzucanie pewnych postaci (współpracownik Waller) było na siłę.