Kite Man. Hell Yeah – Sezon 1 (opinia)

Finałowy odcinek pierwszego sezonu „Kite Man. Hell Yeah” pojawił się w tym tygodniu na platformie MAX!

Podtrzymuję opinię – SERIAL JEST W PYTKĘ. Udana animacja, która oferuje znacznie więcej niż „Harley Quinn”. Chociaż korzysta ze stylu oryginału, nie przesadza z treściami dla dorosłych, dzięki czemu poszczególne sceny i wątki wybrzmiewają lepiej, nie tracąc przy tym na charakterze. Ostry język, brutalne sceny i czarny humor są obecne, ale w przemyślany sposób np. Kite Man w typowy dla siebie sposób rzuca mało śmiesznymi tekstami w najmniej odpowiednich momentach, co doskonale oddaje jego charakter

Z drugiej strony, animacja dostarcza angażującą fabułę, zgrabnie łącząc kilka wątków – od osobistych historii bohaterów, rozwijających się na przestrzeni sezonu (np. zgłębienie korzeni rodzinnych Golden Glider, stereotypowe ujęcie problemów związkowych Kite Mana), po ambitne wątki jak pogoń za Równaniem Anty-Życia. Zaskakujące, że ten temat został wprowadzony do serialu, ale twórcy zrobili to na tyle przystępnie, że nawet nowi widzowie łatwo się odnajdą (dokładny opis artefaktu wraz z wyraźnym akcentem jego wpływu na materię).

Serial zgrabnie korzysta z postaci znanych z „Harley Quinn”, jednocześnie wprowadzając nowe charyzmatyczne twarze z wpływem na fabułę, wszystko zmierzając ku widowiskowej kulminacji, która rozpoczyna się około 7. odcinka. Szczególnie zaskoczył mnie rozwój Kite Mana i wątek związany z supermocami – świetnie poprowadzona historia pokazująca, jak „sodówka uderza do głowy”, co staje się kluczowe dla późniejszych wydarzeń – rola Kite Mana, kiedy Golden Glider „nie była sobą”.

Serial zachowuje swój luźny, komediowy ton, zgrabnie łącząc humor z poważniejszymi elementami. W efekcie mamy mnóstwo zwariowanych pomysłów, jak gigantyczny kurczak napędzany energią Równania Anty-Życia, czy podróże w czasie Bane’a za pomocą kibla . Bane zdecydowanie zasługuje na własny spin-off – ma tyle świetnych momentów, że aż sam prosi się o więcej czasu ekranowego.

Finał serialu zapowiada interesujące wątki na ewentualny drugi sezon. Mam nadzieję, że twórcy dostaną zielone światło na kontynuację! Ten elseworld zasługuje na rozwój, w przeciwieństwie do niektórych innych produkcji (spoglądam na ciebie, Velmo!

Wady? Brak polskiego dubbingu (część odcinków go ma, większość nie).