Robin and Batman: Jason Todd #1 (Opis, opinia)

W zeszłym tygodniu wystartowało „Robin and Batman: Jason Todd” będące „kontynuacją” „Robin & Batman” Jeffa Lemire’a i Dustina Nguyena!

Opis komiksu

Twórcy ponownie zabierają nas do czasów młodości Robinów Batmana. Tym razem możemy przyjrzeć się początkom relacji Jasona i Batmana – okresie, gdy Jason był impulsywnym, zbuntowanym Robinem, zmagającym się z trudnymi emocjami. Już w pierwszym zeszycie kilku przypadkowych przestępców boleśnie przekonuje się jak Jason (nie)panuje nad gniewem, a Batman i Alfred zmuszeni są stanowczo go upomnieć.

Opinia komiksu

Na pierwszy rzut oka jest to odgrzewany kotlet – kolejne wałkowanie tej samej historii, bez wyraźnych nowości. A jednak… komiks nie jest stratą czasu! Historia dobrze oddaje, jak trudna była relacja Batmana z jego nowym podopiecznym, a także jak wiele wątpliwości mieli wobec niego opiekunowie – szczera rozmowa Bruce’a z Alfredem nie pozostawia złudzeń, że nawet lokaj powątpiewał w chłopca. Mimo że narracja jest przegadana, służy to ukazaniu autentycznego konfliktu i psychologicznemu pogłębieniu relacji, natomiast pojedyncze sceny akcji mają mocny wydźwięk przez przemyślenia Jasona.

Bardzo podobało mi się jak Lemire przedstawia Jasona – nie jako postać jednoznacznie negatywną, ale jako kogoś, kogo można zrozumieć np. podczas kłótni z Batmanem Jason podaje przekonujące argumenty, pokazujące, na czym naprawdę mu zależy. Nawet w tej ostrej wymianie zdań Bruce nie ma zbyt wielu kontrargumentów – i to mówi wiele. Lemire wplata w opowieść koszmary Jasona, które dosadnie ukazują ciężar, jaki dźwiga on na duszy – mocne, poruszające obrazy, niepozostawiające wątpliwości z czym się zmaga.

Mam problem z rysunkami. Z jednej strony nie są zbyt ładne – sprawiają wrażenie niedokończonych, uproszczone postacie, iszczędne tła, detale uchwycone zaledwie szkicowo. Z drugiej strony lubię szkice, więc siłą rzeczy jest dla mnie ok, styl pasuje do koncepcji – nadaje opowieści sielankowy, poważniejszy klimat (wynikający ze stonowanej kolorystyki).

P.S. Cudna okładka!

Dziękuję ATOM Comics za komiks. Sklep nie miał wpływu na moją opinię i tekst.