Opinia o 30-stej edycji Międzynarodowego Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi

Za nami 30 edycja Międzynarodowego Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Wydarzenie wyjątkowe nie tylko ze względu na jubileuszową edycję, ale i start wystawy DC. Czy tegoroczna edycja wypadła lepiej bądź gorzej w porównaniu z poprzednimi? Dowiecie się tego bezpośrednio od naszych redaktorów.

Opinia Sebastiana

Jak co roku ochoczo wybieram się na Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Jedyny w swoim rodzaju Festiwal na terenie naszego kraju umożliwiający nie tylko spotkanie wielu doświadczonych artystów, których prace mam okazję śledzić na bieżąco, ale i szansa na dorwanie nerdowskich gadżetów z licznym stoisk. Podobnie było na tegorocznej edycji, która na dodatek skoncentrowała się na polskim komiksie. Czy to dobrze? Uważam, że tak. Poprzednie edycje ściągały dużo zagranicznych artystów znanych z prac przy takich wydawnictwach jak DC np. Brian Azzarello. W tym roku niestety obeszliśmy się bez takich nazwisk, ale zostało to wynagrodzone polskimi artystami.

Głównym celem podróży na Festiwal była wystawa DC, która wystartowała pierwszego dnia MFKiG. Nie powinno nikogo to dziwić, ponieważ przy reklamie MFKiG dużo mówiło się o wystawie. Swoje wrażenia z wystawy opisałem w innej recenzji, jednak muszę powiedzieć, że połączenie obydwu imprez było doskonałym chwytem marketingowym (dodatkowo bilet na MFKiG przyznawał 30% zniżki na wystawę DC). Jeśli organizować głośne wystawy to właśnie w taki sposób!

MFKiG słynie z ogromnej ilości stoisk oraz atrakcji. Do tej pory świetnie pod tym względem prezentowała się Atlas Arena, która zapewniała wystarczająca, a nawet zbyt dużą powierzchnię. Niestety EXPO-Łódź gorzej wypadło jeśli chodzi o przestrzeń. Fakt faktem, że EXPO jest nowoczesną placówką oferująca dużą przestrzeń czy darmowe szatnie dla uczestników, jednak na halach panował zbyt duży tłok, by móc swobodnie i spokojnie przemierzać stoiska z wystawcami. Podobne zastrzeżenia mam wobec postawienia głównej sceny mieszczącej się blisko wystawców. W momencie konkursu cosplay panował zbyt duży przepych, aby móc swobodnie przyjrzeć się świetnie zaprojektowanym strojom przez utalentowanym cosplay’erów (Niestety tu mam dodatkowe zastrzeżenia wobec wyboru prowadzącej konkurs cosplay, która zbyt ochoczo wdawała się z długie dialogi z młodszą publiką, co stanowiło za duże przerwy pomiędzy występującymi). Nie odbierzcie jednak moich zastrzeżeń jako pełnej krytyki wyboru EXPO-Łódź. Samo miejsce broni się nowoczesnym designem, dobrą przestrzenią dla kas biletowych (kolejka mimo długości przebiegała sprawnie i szybko), a przede wszystkim na froncie mieliśmy wystarczająca strefę gastronomiczną, która na poprzednich edycjach prezentowała się o niebo gorzej.

Z tegorocznej edycji wróciłem w pełni zadowolony i z pewnością wybiorę się na kolejne. Spotkałem wielu uznanych przeze mnie artystów, zebrałem kilka autografów, przetrwoniłem niemały fundusz na hali wystawców, spędziłem kilka chwil zarówno na planszówkach u Egmonta (polecam karciankę DC!) oraz na strefie gastro. Jedyne zastrzeżenia miałbym wobec zamiany Atlas arena na EXPO, ale obydwa miejsca mają swoje plusy i minusy.

Opinia Jędrzeja

Tegoroczna edycja Międzynarodowego Festiwalu Komiksów i Gier w Łodzi była jedną z najważniejszych edycji tego festiwalu w ogóle. Dlaczego? Nałożyło się na to kilka powodów.

Pierwszym było to, iż była to jubileuszowa edycja, która skupiona była w dużej mierze na komiksie polskim i chwała są to organizatorom, gdyż w natłoku amerykańskich wydawnictw polski komiks ma trochę problemy w znalezieniu swojego unikalnego charakteru. Muszę powiedzieć jednak, że trochę brakowało mi jakiegoś większego nazwiska zza granicy, które uświetniłoby nie tylko 30 edycję festiwalu, ale też 80. urodziny Batmana. Po cichu liczyłem na obecność Toma Kinga, lub Scotta Snydera, ale nie oznacza to, że pozostali zaproszeni goście nie byli interesujący.

Drugim powodem był fakt otwarcia tego samego dnia wystawy pod tytułem „Sztuka DC. Świt superbohaterów” (której współorganizatorem było MFKiG) na której mogliśmy zobaczyć stroje, rekwizyty i szkice koncepcyjne z filmów sygnowanych logiem DC Comics. Jest to podróżująca po całym świecie wystawa, która tak na prawdę wszędzie zbiera bardzo pozytywne opinie i muszę przyznać, że są one w pełni zasłużone. Strój Supermana Christophera Reeve’a, pomnik Batmana z zakończenia filmu „Mroczny Rycerz Powstaje”, stój Wonder Woman z serialu z lat ’70 czy jokerowe maski rabusiów z „Mrocznego Rycerza”. Niesamowite przeżycie i obowiązkowe doświadczenie dla każdego fana DC.

Trzecim powodem jest zmiana lokalizacji z Atlas Areny na EXPO-Łódź. I tutaj zaczynają się małe zgrzyty. Nowe miejsce było w porównaniu ze starym dość ciasne i problematycznym stało się przedzieranie się przez gęsty tłum uczestników na strefie poświęconej wystawcom. Piszę to zarówno z perspektywy zwykłego uczestnika jak i cosplayera, gdyż nietrudno w takiej grupie o uszkodzenia elementów stroju, co przytrafiło się nie tylko mi ale również innym cosplayerom. Atlas Arena była na tyle przestronna że dało się swobodnie poruszać i przeglądać potencjalne zakupy nawet mimo tak samo pokaźnej liczby uczestników. Jednakże z perspektywy prelegentów i słuchaczy EXPO-Łódź bije Atlas Arenę na głowę. Sale prelekcyjne zostały o niebo lepiej wygłuszone niż na poprzednich edycjach, na których nagminne było zagłuszanie dyskusji przez nagłośnienie że sceny. Zatem coś za coś ale osobiście bardziej wolałem starą lokalizację, jednak rozumiem osoby którym bardziej odpowiadała nowa.

Nie odnoście jednak wrażenia, że tegoroczne MFKiG mi nie odpowiadało. Wręcz przeciwnie! Jedną z prelekcji które widziałem było wystąpienie studia CD Projekt Red odnośnie polskich głosów w wyczekiwanym przez graczy „Cyberpunku 2077”, udało mi się zamienić kilka słów z Johnem Higginsem (jednym z rysowników którzy pracowali przy legendarnym już komiksie „Watchmen”), Egmont pozwolił spróbować swoich sił w mającej premierę podczas festiwalu karciance „Pojedynek superbohaterów” (która na tyle mi się spodobała, że kupiłem swój egzemplarz), kupiłem kilka drobiazgów (nierzadko bardzo pomysłowych!) od polskich artystów i komiksiarzy, a konkurs cosplay był na naprawdę wysokim poziomie, a prowadząca go Madlencia sama w sobie zrobiła show godne uznania. Szkoda tylko, że nie odbyła się dyskusja z rysownikami polskich okładek do polskich wydań komiksów DC (w tym cudownego Aquamana w Gdańsku od Marianny Strychowskiej)

Nie mogę powiedzieć, ze podczas tegorocznego Łódzkiego festiwalu bawiłem się źle. Cała wyprawa była bardzo owocna w nowe doświadczenia i znajomości, pamiątki i zakupione komiksy są tak dobre że portfelowa pustka nie boli, a możliwość uczestnictwa we wcześniej wspomnianej wystawie będę wspominał jeszcze bardzo długo. Jedynym szkopułem był ten nieszczęsny tłok, który miejscami nie pozwalał na płynne poruszanie się po terenie festiwalu i wynikające z jego powodu konsekwencje.

Na pewno jeszcze nie raz będę uczestniczył w MFKiG, którego organizatorzy z roku na rok potwierdzają swoją markę i udowadniają, że ta 30 edycja nie jest dziełem przypadku, ale pracy nad tym, by kolejne edycje stawały się jeszcze lepsze od poprzednich. Jestem prawie pewny, że za rok problemy z ciasnotą zostaną w jakiś pomysłowy sposób rozwiązane i tak naprawdę jedyny mankament tegorocznej edycji nie będzie już aktualny.