Batman Metal. Batman, Który się Śmieje. Tom 1

Snyder dopiero się rozkręca. Scenarzysta nieustannie kontynuuje historię zapoczątkowana w „Dark Nights Metal”. Nadszedł czas na solową pozycję, która przybliża knowania jednego z najtrudniejszych przeciwników Batmana – Batman Who Laughs. Pozycja, po którą spokojnie możecie sięgnąć bez znajomości poprzednich wydarzeń. Nie polecam jednak tego rozwiązania ponieważ tocząca się tu akcja uzupełnia to co było wcześniej oraz stanowi podłoże pod przyszłe wątki.

Komiks przedstawiają zamkniętą całość, którą jak wspomniałem w poprzednim akapicie, stanowi wstęp do dalszych wydarzeń rozgrywających się w świecie bohaterów DC. Batman, który się śmieje sieje terror w Gotham, mordując pojawiających się Bruce Wayne’ów. Nasz Batman nie zostaje obojętny. Szykuje się do najcięższej batalii w życiu. Całość robi się gorsza, kiedy organizm Batmana zostaje zainfekowany tą samą toksyną, która uczyniła Batmana Who Laughs tym kim jest.

Scott kolejny raz zaserwował nam dynamiczną historię, od której ciężko się oderwać. Z zainteresowaniem przyglądałem się kolejnym krokom tytułowego przeciwnika. Starcie dwóch bystrych strategów jest epickie, choć sam finał lekko rozczarował mnie. Krótką historią scenarzyście udało się odpowiedzieć na nurtujące pytania czytelników, jak i wprowadzić kolejne elementy uzupełniające wątek mrocznego uniwersum. Snyder wyeksplorował uniwersum mrocznych Batmanów dodając do całości nową postać. Miło zaskoczyłem się będąc przekonany, że dostaniemy typowego killera bez ciekawego podłoża.

Pierwszy i zarazem ostatnim tom Batmana, który się śmieje stanowił nie lada okazję do przywrócenia od dawna nie widzianych postaci. Był nim syn Gordona, który dostał całkiem fajny wątek dający pozytywnego kopa jeśli chodzi o tę postać. W końcu poczułem gram sympatii do tej postaci. Jednak najlepszym punktem programu było zobrazowanie wpływ toksyny na Batmana. Uważam, że Snyderowi w przemyślany sposób udało się ukazać wpływ toksyny nie tylko na prywatę bohatera ale przede wszystkim na jego otoczenie. Zostało to lepiej przedstawione niż w one-shocie odpowiedzialny za genezę Batmana Who Laughs.

Za rysunki odpowiada Jock, który w moim mniemaniu był błędnym wyborem. Zgodzę się, że jego cienie i kreska nadały całości mroku, który był tu konieczny. Niestety rysunki sa niedbałe, pozbawione wielu szczegółów, z przesadzonym cieniowaniem. Wielokrotnie odniosłem wrażenie, że cieniowanie miało służyć to ukrycia braków w szkicach.

„Batman Metal. Batman, Który się Śmieje. Tom 1” nie jest obowiązkową pozycję jeśli chodzi o znajomość głównego eventu. Niemniej jest to bardzo dobra pozycja, która z całą pewnością podejdzie sympatykom tej oto mrocznej postaci. Fabularnie jest nieźle, ciężko oderwać się od komiksu. Niestety z rysunkami jest gorzej. Może komuś podejdzie tego typu warstwa graficzna, mi niestety nie.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.