Superman #3
Inwazja Parasite w Metropolis czyli „Superman #3” (spoilerowe streszczenie + wrażenia).
Streszczenie komiksu:
Metropolis jest zalane Parasite’ami. Zaraza objęła Lois czy Supermana. Clark, w jakiś sposób kontrolujący się, udał do Luthora i Livewire. Uwolnił ich z cel. Wspólnie dotarli na górne piętra SuperCorp skąd podnieśli moce Livewire. Miała to być swego rodzaju przynęta – ogromne źródło mocy, kusząca pożywka dla Parasite’ów. Plan poszedł po ich myśli. Do budynku ściągnęli z całego miasta Pasożyty, w tym oryginalnego. Rudy zaczął pożerać swoje kopie, nawet te siedzące w Clarku. Luthor w odpowiedniej chwili pozbawił świadomości przeciwnika, dzięki czemu ogarnęli sytuację. Livewire i Luthor wrócili do cel po wszystkim, bez najmniejszego problemu (z wyjątkiem Livewire domagającej się ułaskawienia za zasługi dla miasta). Clark przemyślał sytuację i postanowił dać szansę Luthorowi. Wręczył mu zegarkowy komunikator, następnie rozpoczął pracę nad powierzoną mu SuperCorps. Czy była to właściwa decyzja z jego strony?
Wrażenia z komiksu:
Podobał mi się komiks, mimo zmarnowanego potencjału z zagrożeniem. Bardzo poważna sytuacja została zarysowana w poprzednim zeszycie, a w tym poradzili sobie dość gładko. Aż za bardzo, co nie było mocno przekonujące. A może Williamson w taki sposób chciał pokazać na co stać duet Superman-Luthor? Kupuję koncepcję, jeśli tak, ponieważ ich współpraca wypadła satysfakcjonująco i przekonująco z symbolicznym zwieńczeniem na koniec. Czy tylko mi motyw z falą Parasite’ów przypominał „World War Z”?