Adventures of Superman: Jon Kent #4

Injustice rozkręca się czyli „Adventures of Superman: Jon Kent #4”!

Streszczenie komiksu:

Luthor zabrał ciało Ultramana do bazy ruchu oporu. Uważa, że ruch oporu może wykorzystać broń Ultramana, którą chciał zabić Supermana. Niestety łysy nie wiedział, że Jon go śledził. Batman i spółka nie reagują radośnie widząc obcą osobę wśród nich. Sytuacja uspokaja się, kiedy Jon uwalnia ładunek elektryczny. Chłopak zaoferował swoją pomoc i prawi wyrzuty sumienia Batmanowi – Jon oskarża go za winnego sytuacji z Damianem, ponieważ odrzucił chłopaka po sytuacji z Nightwingiem.

Tymczasem Damian czekał na Jona w kryjówce Supermana. Damian nie ufa Jonowi i dał mu wyraźnie to do zrozumienia. Ponadto, Damian przypiął mu urządzenie śledzące. Jon co nieco dowiedział się o sytuacji z Supermanem od Jaya. Okazało się, że Damian śledził Jona, czego skutkiem były groźby w kierunku Jaya – Damian chce dowiedzieć się, co chłopak powiedział synowi Supermana.

Wrażenia z komiksu:

Czuć, że za powrotem do Injustice stoi nie kto inny jak Taylor. Kolejny raz dostajemy intrygującą fabułę, gdzie autor z głową podchodzi do możliwości i nie boi się je wykorzystać. Sytuacja przekonująco komplikuje się, wszystko ma sens, oczywiście nie brakuje budowania relacji, co ma mocniejszy wydźwięk jako komentarz trzeciej osoby z innymi doświadczeniami. Zyskuje na tym wątek Damiana. Jednym zeszytem wyciśnięto więcej emocji niż w całej serii „Injustice” – w końcu ktoś nie boi się wygarnąć Batmanowi na oczach innych. Sam Damian jest ciekawie prowadzony. Brakowało mi inteligentnego, przebiegłego chłopaka, który ma coś wartościowego do dodania w fabule niż darcie ryja i agresywnego szamotania rękoma. Zupełnie zatracono potencjał Damiana w „Injustice” po nieumyślnym zamordowaniu Nightwinga.

Bardzo podoba mi się seria po 4 zeszytach, chcę więcej!