Superman Action Comics. Nadejście świata wojny

Czy jest to dobry moment, żeby zacząć czytać regularną serię o Supermanie? Zdecydowanie tak!

Nadejście Świata wojny” jest początkiem sagi Philipa Kennedy’ego Johnsona opowiadającej o walce Supermana z niewolnictwem na planecie Mongula. Autor stworzył przystępną historię dla nowego czytelnika, nie wymagając znajomości dziesiątek komiksów. Wyłącznie pojawiają się odwołania do „Superman. Ten, który spadł„. Jednak znajomość komiksu nie jest wymagana, ponieważ autor dokładnie wyjaśnia wszystkie okoliczności i nawiązania.

Podoba mi się klimat historii oraz przedstawienie Mongula. Władca Warworld jest surowym dyktatorem, okrutnym dla swoich poddanych. Z zimną krwią reaguje na ścięte głowy synów, chwilę później pracuje nad strategią przeciwko Supermanowi. Mongul charakterem przypomina Darkseida, co jest dobrym rozwiązaniem, żeby zrobić z niego przekonującego badassa do skopania kryptońskiego tyłka. Nikt wcześniej nie wykorzystał potencjału Mongula w podobny sposób.

Historia nabiera tempa, kiedy akcja skupia się na ziemi. Superman musi powstrzymać konflikt pomiędzy Atlantydą i powierzchnią, dodatkowo rozwiązać tajemnicę niewolników z Warworld. Podobało mi się, że Johnson kreatywnie przedstawił historię niewolników wprowadzając nowe, zagadkowe elementy związane z korzeniami Supermana. Historia była emocjonująca i osobista dla głównego bohatera. Dobrze wykorzystano osoby z otoczenia Supermana, ponieważ brały aktywny udział w wydarzeniach np. Lois Lane wykorzystała umiejętności dziennikarskie do rozszyfrowania języka jakim porozumiewali się przybysze z obcej planety. Również zadowolony byłem z wprowadzenia nowej postaci, czyli Thao-La. Autor wyraźnie przedstawił osobowość dziewczyny oraz poświęcił dużo czasu na zgłębienie traumatycznej przeszłości z udziałem Mongula.

Podobał mi się konflikt Altantydy z powierzchnią. Autor wykazał się znajomością podstaw świata DC, kiedy konflikt przybrał na sile. Każda ze stron miała przekonujące argumenty do swoich roszczeń, co stawiało Supermana w trudnym położeniu. Jego decyzja zaskoczyła mnie, jeszcze bardziej następstwa, które echem odbiły się we świecie DC. Nie spodziewałem się tego.

Zawiodłem się małą ilością uwagi poświęconej zdrowiu Supermana oraz wątpliwością Jonathana o przejęciu roli po swoim ojcu. Obie sytuacje były ważnymi elementami „Superman. Ten, który spadł”. Johnson przypomniał o nich na początku „Nadejście świata wojny”, żeby przez resztą komiksu nie odnosić się do nich. Uważam, że nie było to właściwe, ponieważ problemy nie wybrzmiały. Ciężko wierzyć w słabnące moce Supermana, kiedy wielokrotnie widzimy go w pełni sił podczas intensywnych starć.

Jestem bardzo zadowolony z rysunków. Daniel Sampere i Christian Duce stworzyli ładne i proporcjonalne rysunki, które oddawały emocje oraz dynamikę akcji. Nie mam żadnych zastrzeżeń do ich prac.

Podobał mi się „Superman Action Comics. Nadejście świata wojny”. Uważam, że jest to dobry komiks z dojrzałą historią opowiadaną właściwym tempem, żeby stopniowo budować napięcie. Komiks jest przystępny dla nowego czytelnika, dlatego śmiało po niego sięgajcie, jeśli do tej pory nie wiedzieliście jak zacząć czytać regularną serię o Supermanie.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na materiał.