Gotham Knights (PC) – Recenzja i gameplay
Czym jest Gotham bez Batmana? Odpowiedź poznacie w najnowszej grze DC zatytułowanej „Gotham Knights” za produkcję, której odpowiada WB Games Montreal znane z gry „Batman: Arkham Origins”. Czy udało im się powtórzy sukces tamtego tytułu? W pewnym stopniu tak, na szczęście satysfakcjonującym mnie.
W grze nie przyjdzie nam pograć Batmanem. Ten ginie w sekwencji wprowadzającej. W grze pogramy czworgiem jego podopiecznych wybierając jednego z nich na początku. Wybór nie ma większego znaczenia, ponieważ w grze będziemy mogli przełączać się swobodnie między nimi kończąc nocne patrole. Postacie są zróżnicowane umiejętnościami czy ekwipunkiem, co najlepiej podkreślane jest w trakcie walk. Sposób przemieszczania się w Gotham jest dla nich identyczny do momentu odblokowania bardziej zaawansowanego stopnia wyzwań, dzięki któremu będziemy mogli sięgnąć m.in. po możliwość szybowania Batgirl (niestety nie jest to podstawowa opcja).
Postacie posiadają unikalne ekwipunki oraz drzewka umiejętności. Ekwipunki zdobywamy w trakcie rozrywki lub możemy je wytwarzać z pozyskanych surowców. Fajna zabawa, która wpływa wizualnie na naszych bohaterów. Dodatkowo mamy możliwość wizualnej zabawy korzystając z dodatkowych opcji: gotowe skiny lub zmiana wybranych elementów. Opcja wypisz wymaluj dla mnie, osoby lubiącej się w komiksowy designach, choć nosem kręciłem, że wśród gotowców za mało odniesień do komiksów, a więcej nieuzasadnionej kreatywności twórców np. skiny ala korsarz czy shinobi, co?
Drzewka umiejętności szybko rozwijają się, a nasze postacie dopakowują. Umiejętności odpowiednio dopasowano do postaci, które na bardziej zaawansowanym etapie rozgrywki będą się różniły np. Nightwing lepiej będzie sprawował się w fizycznych starciach robią widowiskowe akrobacje, a Red Hood będzie zabijaką z dystanu. Na szczęście twórcy znaleźli rozwiązanie na równy progres – współdzielenie doświadczenia. Możecie spędzić ileś godzin na graniu jedną postacią i bez obaw przełączyć się na kolejną. Następna postać z marszu dostanie poziom doświadczenia zdobywa u innej postaci wraz z punktami do wykorzystania na drzewko umiejętności. Wykorzystanie punktów nie sprawi, że znikną one z innej postaci. Wszystko będzie zachowane.
Główna fabuła bardzo powoli rozwija się. Początkowe godziny nie zaangażowały mnie. Dopiero po 3-4 godzinach udało się to producentom, mocno inspirując się rozwiązaniami z komiksów. Od tego momentu nie mogę się oderwać, mimo przewidywalności pewnych rozwiązań. Podoba mi się podejście do misji pobocznych, które nie zalewają nas na mapie. Przybywa ich na mapie wraz z rozwojem głównej fabule, nie zdradzając nam na starcie przeciwnika, z którym się zmierzymy np. tajemniczy wypad do S.T.A.R. Labs odblokował wątek poboczny z Mr. Freeze. Misje poboczne rozwijają zakamarki Gotham, stanowią klimatyczne wyzwania, do których dojdziemy wykonując mozolne prace. Nim odblokujemy nowy fabularny etap to musimy je poprzedzić wykonaniem kilku aktywności gangsterskich na terenie Gotham np. uratować kilku zakładników. Da się wyczuć w nich zapychaczowe podejście nie ułatwione słabym oznaczeniem punktów na mapie.
System walki jest uproszczony w porównaniu do gier z serii „Arkham”. Nie przeskakujemy między przeciwnikami jak króliczek, nie posiadamy możliwości kontrataku, mniej gadżetów do wykorzystania w walce. Ostatnia wada wytłumaczalna jest zapewnieniem unikalnych gadżetów i umiejętności dla każdej postaci – urok grania 4 bohaterów zamiast 1. Początkowo miałem trudności z bliższym polubieniem się walką. Dopiero po kilku starciach system zaczął być mi przyjaźniejszy. Po paru godzinach polubiłem go, a nawet bardziej preferuję niż ten z „Arkham”. Dlaczego? W uproszczonej formie jest wolniejszy, nieprzekombinowany i lepiej pasujący do superbohaterów bez ekstrawaganckich mocy. Tempo akcji jest wolniejsze, dzięki czemu moje oko nie wytęża mięśni, aby za wszystkim nadążyć.
Gra działa mi na najwyższych ustawieniach graficznych. Choć mi to zupełnie nie przeszkadza to grafice daleko do poziomu nowej generacji. Jakość grafiki i animacji sięga nizin poprzedniej generacji na co mogę przymknąć okiem, ponieważ świetnie potrafię bawić się na retro grach zatem nawet taka grafika budzi moją sympatię. Niemniej rozumiem zarzuty w tym kierunku ze strony innych recenzentów. Uproszczona grafika zapewniła na moim sprzęcie płynną rozgrywkę, co pokazałem na dołączonym do recenzji wideo gameplayu. Optymalizacja jest dla mnie ważniejsza niż grafika, a ją tu dostałem.
Płynna optymalizacja nie zakryła kilku problemów technicznych. Sporadycznie gra potrafi bez powodu wyrzucić mnie do pulpitu i zamknąć program. W trakcie przemierzania Gotham raz ścięło mi animację i musiałem odpalić grę od nowa. Przymykam okiem póki częstotliwość jest na poziomie „sporadycznie” niż „notorycznie”.
Gotham przemierzamy na kilka sposobów: pieszo, kotwiczka i batmotocykl. Pojazd lepiej wypada od batmobile z „Batman: Arkham Knights”. W trakcie jazdy nie spadają mi FPSy, a model jazdy nie jest dziki – daleko mu do poziomu wyścigówek jak „Need for Speed”, „Grant Turismo” czy „Forza”. Niemniej daje radę jako dodatkowa funkcja w grze, z którą nie są wiązane dodatkowe aktywności.
Dobrze bawię się przy grze. Nie jest to szczyt jakościowy jak seria „Arkham”. Nie jest też tak źle, abym miał z niechęcią wracać i ogrywać fabułę. Gra ma więcej zalet niż wad i z radością na twarzy wracać do spędzania kolejnych godzin w Gotham.
Komiks otrzymałem od sklepu MUVE za co serdecznie dziękuję. Sklep nie miał najmniejszego wpływu na recenzję.


