Uniwersum DC według Neila Gaimana

Superbohaterowie i złoczyńcy oczami Neila Gaimana? Są równie fascynujący i barwni, jak postacie ze Śnienia. Wyjątkową perspektywę możemy doświadczyć dzięki najnowszej pozycji z linii „DC Deluxe”.

Uniwersum DC według Neila Gaimana” to kolekcja kilku niezależnych, krótkich opowieści. W pierwszych historiach Gaiman wspólnie z Grantem i Verheidenem badają psychologiczne portrety złoczyńców: Poison Ivy, Pingwina czy Riddlera. W kolejnych historiach zabiera ikonicznych superbohaterów w podróż przez Krainy i alternatywne historie, aby ukazać to, co czyni ich wyjątkowymi.

Historie skupione na złoczyńcach głęboko eksplorują ich sylwetki w różnych klimatach – od szalonych i humorystycznych po brutalne i poważne. Te wciągające, choć pozbawione akcji, historie rzucają światło na przeszłość antagonistów, motywacje i ich rolę w Gotham np. w wywiadzie telewizyjnym Riddler przedstawia swoją przeszłość poprzez zagadki, natomiast historię Pingwina poznajemy z perspektywy jego rywala, który w młodości doświadczył od niego fizycznego okrucieństwa. Autorzy nie tylko czują postacie, ale w przystępny i atrakcyjny sposób przedstawiają ich.

Rozdziały poświęcone Batmanowi, Supermanowi i Zielonej Latarni przypominały przygody Sandmana. Bohaterowie podróżowali przez niezwykłe krainy, poszerzające horyzonty DC, lub stawali się bohaterami alternatywnych historii, w których znane fakty były celowo zmieniane np. historia Alfreda budzi wątpliwości, co do wiarygodności jego słów lub otaczającej go rzeczywistości. Gaiman zastosował oryginalną formę, aby podkreślić charakterystyczne cechy bohaterów, wspólne dla różnych interpretacji. Ta formuła zawiera liczne symbole otwarte na interpretacje. Kreatywne podejście sprawia, że historie są dla mnie fascynujące za każdym razem, kiedy do nich wracam.

Ale te historie można znaleźć w 3 i 5 tomie kolekcji DC od Hachette. Wersja Deluxe wyróżnia się lepszą jakością wydania (większy format, lepsza jakość papieru), bardziej rozbudowanymi dodatkami (nowe informacje o początkach pracy Gaimana w DC i szkice z tworzenia rysunków – prawdziwa uczta dla moich oczu), a także dwiema mniej interesującymi historiami o Deadmanie i Metamorpho, które wyróżniają się kreatywnością rysunków i świetną zabawą ze strony rysowników np. wykorzystanie dwustronicowych plansz do nietypowego ujęcia ruchu Metamorpho.

Nie są to powody, dla których porzucę moje egzemplarze od Hachette, ale jestem przekonany, że wersja Deluxe powinna znaleźć się w domowych kolekcjach osób, które po raz pierwszy będą mieli styczność z wizją Gaimana.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu recenzenckiego. Wydawnictwo nie miało wpływ na moją opinię i treść.