Constantine: City of Demons (2018) – Recenzja

Kiedy Matt Ryan wcielił się w rolę Johna Constantine’a w serialu stacji NBC większość widowni z miejsca pokochała kreację granej przez niego postaci. Zadufany w sobie, lubiący czarny humor i papierosy egzorcysta o dobrym sercu nie miał jednak łatwo. Pilotażowy odcinek serialu został znacznie zmieniony przed jego emisją w 2014 roku, bo twórcy postanowili poprowadzić dalszą historię inaczej, a po 13 odcinkach stacja postanowiła zakończyć produkcję pierwszego sezonu, ignorując zaplanowane kolejne 3 odcinki, by następnie anulować serial. Protesty fanów nic nie dały, a NBC postanowiło na przerwanie przygód Hellblazera cliffhangerem w 2015 roku. Wydawać by się mogło, że to koniec przygód Johna Constantine’a jednak stacja The CW, pod naciskiem gwiazdy Arrow Stephena Amella postanowiła dać Rynowi gościnną rolę w jednym z odcinków czwartego, przesyconego magią sezonu serialu o łuczniku z Star City. Na jego kolejne pojawienie musieliśmy czekać trochę ponad dwa lata, aż Matt Ryan otrzymał powracającą rolę w 3 sezonie serialu „DC’s Legends of Tomorrow”, i zapowiedziano również jego stałe dołączenie do obsady w czwartym sezonie, więc specyficzny egzorcysta z Liverpoolu zajął swoje miejsce w Arrowverse. Serial animowany „Constantine: City of Demons” (zatytułowany pierwotnie po prostu „Constantine”) produkowany dla platformy streamingowej CW Seed miał początkowo opowiadać dalsze losy bohatera komiksu „Hellblazer” po cliffhangerowym finale, jednak wygląda na to, że podczas produkcji zmieniła się koncepcja.

Wydarzenia mają miejsce w październiku 2018 roku, czyli nie dość, że 3 i pół roku po zakończeniu akcji serialu, ale podczas przewidywanej emisji 4. sezonu „DC’s Legends of Tomorrow”. Johna odwiedza Chas Chandler, jego stary przyjaciel z młodości, który prosi go o pomoc – jego córka Trish zapadła w dziwną śpiączkę, a mając doświadczenie z czarną magią Chandler wyczuwa, że stać może za tym czarna magia. Z pomocą przyjaznej demonicy, Nightmare Nurse, Constantine dowiaduje się, że w ciele dziewczynki brakuje obecnie jej duszy oraz nawiązuje kontakt z demonem odpowiedzialnym za jej stan, który zaprasza go do Los Angeles po kolejne informacje. Na miejsu John i Chas dowiadują się że niejaki Beroul próbuje otworzyć własną gałąź piekła, jednak przeszkadza mu w tym pięć innych demonów, które chciałyby wziąć je we władanie. Beroul pochwycił duszę Trish, córkę jednego z niewielu przyjaciół Constantine’a, aby zmusić egzorcystę do pomocy w wyeliminowaniu konkurencji. John niechętnie przystaje na pomoc demonowi.

Wspomnieć należy też o tym, że mówimy jedynie o pierwszych pięciu odcinkach serii, które emitowane zostały 24 marca. The CW planuje jeszcze siedem kolejnych odcinków, jednak data ich publikacji jest na razie owiana tajemnicą.

W oczy rzuca się przede wszystkim animacja, która stoi na dużo wyższym poziomie niż pierwsze dwa sezony Vixen, mimo, że styl graficzny jest bardzo podobny. Efekty rzucanych przez postacie zaklęć również zrealizowane są znakomicie, i mam wrażenie, że to właśnie przez nie produkcja serial trwała właśnie tak długo. „City of Demons” świetnie pokazuje potworności z którymi mierzy się John, nie oszczędzając też widzom drastycznych widoków tego, co robią one ze śmiertelnikami.

I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że animacja z serialem aktorskim ma wspólne jedynie kilka elementów, a historia rozbiega się w wielu miejscach. Ale po kolei:
– W serialu Chas jest współpracownikiem Johna, w animacji nie widzieli się od wielu lat.
– W serialu Chas jest Amerykaninem, w animacji jest Brytyjczykiem, co więcej wygląda zupełnie inaczej.
– W serialu w świat magii wprowadziła Johna Anne Marie Flynn, w animacji Alex Logue.
– W serialu Astra, dziewczynka, która została zabrana do piekła z winy Johna, została opętana i zginęła w wyniku nieudanego egzorcyzmu, w animacji miała być poświęcona demonom w rytuale, a John przyzwał demona, który zabił kultystów, zabierając jednak ze sobą dziewczynkę
– Animacja nie odnosi się również w żaden sposób do wydarzeń z serialu. Dodatkowo dziewczynka wygląda zupełnie inaczej.
– W serialu podczas „incydentu w Newcastle” obecni byli John, Anne Marie, Gary, Ritchie, Jasper, nieznana bliżej Judith i przypuszczalnie Chas Chandler, w animacji byli tam jedynie John i Chas.

„Constantine: City of Demons” nie jest zatem kontynuacją serialu aktorskiego. Czym zatem jest? Z niektórych wypowiedzi producentów wnioskować możemy, że serial animowany jest w jakimś stopniu powiązany z filmem animowanym Justice League Dark, jednak na razie nie mamy żadnego potwierdzenia tego, że Constantine z tej produkcji jest tym samym Constantinem który poprzednio współpracował z Batmanem i Zatanną.

Mimo iż „Constantine: City of Demons” nie może określić swojego miejsca pośród innych produkcji DC, stoi na bardzo wysokim poziomie, jedynym zarzutem który mam jest czas trwania odcinków, gdyż pięć minut seansu zostawia mały niesmak. Boję się też że przy łącznym czasie trwania wszystkich 12 odcinków jakim jest godzina serial może albo potraktować kolejnych przeciwników Johna po macoszemu, albo czeka nas kolejny cliffhanger. Nie ma jednak co wyprzedzać faktów i musimy poczekać na kolejne odcinki. Z oceną powstrzymam się do czasu emisji ostatniego odcinka