Vertigo 25 – Recenzja

Z okazji Pyrkonu wydawnictwo Egmont wydało darmowy zbiór pierwszych zeszytów klasycznych serii Vertigo, z których część w całości dostępna jest już na naszym rynku. To znakomita inicjatywa, która jest nie tylko znakomitym zagraniem pijarowym, ale i okazją do poznania tytułów, co do których mieliśmy wątpliwości. Ale czy jedenaście pozycji to wszystko, co ma do zaoferowania wydawnictwo Vertigo i właściwie czego jeszcze moglibyśmy chcieć na naszym rynku?

Sandman

Seria Neila Gaimana ciesząca się zasłużonym szacunkiem krytyków i fanów to sztandarowy tytuł imprintu DC. Autor Amerykańskich bogów przedstawia losy Władcy Snów, osobnika tajemniczego, melancholijnego i niezwykle potężnego. Główną oś fabularną przeplatają liczne wątki poboczne, które z biegiem czasu po mistrzowsku spajają się w całość. Rzecz ma miejsce w klasycznym uniwersum DC, więc sporadycznie pojawiają się znani nam herosi. Nasączona mrokiem, poezją i mitologią seria doczekała się niedawno kontynuacji.

Kaznodzieja

Motyw Boga opuszczającego Niebo i udającego się w bliżej nieznanym kierunku znany jest już w literaturze. Seria Gartha Ennisa i Steve’a Dillona to coś znacznie więcej. Oto w pastora Jesse’go Custera wstępuje moc zwana Genesis, będąca wynikiem miłości anioła i diablicy, która dorównuje swą potęgą Bogu. Będąc sceptycznym co do działań Wszechmogącego, kaznodzieja rusza jego śladem po Ameryce, by bez ogródek porozmawiać z nim o jego uczynkach, a raczej ich braku. U jego boku stają jego ukochana imieniem Tulip i irlandzki wampir Cassidy. Bezbożne trio mierzy się też z wpływową organizacją Graal, chroniącą potomków samego Jezusa Chrystusa i niepokonanym Świętym od morderców. Lektura stanowczo niepolecana dla osób głęboko wierzących i wrażliwych na punkcie swego wyznania.

100 naboi

Każdego spotyka niesprawiedliwość i krzywda. Każdy też czasami chciałby wyegzekwować prawo na własną rękę, nawet jeśli zakrawałoby to o zbrodnię. Tajemniczy agent Graves i jego walizka z setką niewykrywalnych naboi daje taką możliwość. Pozornie anonimowy poważny pan w garniturze nie działa jednak jako wolontariusz, a za każdym jego działaniem stoi konkretny zamiar. Jako jeden z ostatnich członków grupy Minutmen staje do rozgrywki z potężnym Trustem. Batalia ta opowiedziana jest jednak nieśpiesznie. Brian Azzalerro tworzą przy jej okazji dziesiątki niezwykłych osobowości, których dusze nie są wcale niewinne, a przy okazji powoli kreuje znacznie szerzej zakrojoną fabułę.

Skalp

Indianie kojarzą się często nadzwyczaj westernowo. Preria, przemierzający ją wojownicy w barwach wojennych i tańczący wokół ogniska szaman i wódz z obowiązkowym pióropuszem. Jason Aarom pokazuje czerwonoskórych w nowym świetle, o wiele bardziej aktualnym i brutalnie realnym. Oto Dashiell Zły Koń powraca do swej małej ojczyzny, rezerwatu Praire Rose, który odbiega od wizerunku sielskiej enklawy mniejszości etnicznej, będąc w istocie czymś pokroju Pine Ridge, którym zresztą był inspirowany. Przestępczość, korupcja, bezrobocie i szeroko pojęty upadek społeczeństwa- oto co otrzymujemy zamiast całego folkloru Rdzennych Amerykanów.

Baśnie

Duża część współczesnych baśni miałą pierwotnie inną treść. Nasyconą mrokiem, która stanowczo nie nadawała się do opowiadania dzieciaczkom przed snem. Bill Willingham i Mark Buckingham przywracają pewne elementy dawnych baśni i łączą je z popkulturowymi motywami, co w efekcie tworzy rozbudowany i ciekawy świat, . Baśnie to cykl składający się z dwudziestu jeden tomów, wydawanych przez Egmont przez kilka dobrych lat, przez co jest to cykl bodaj najbardziej zapomniany spośród oferty wydawnictwa Vertigo. Ruszył on jeszcze przez zwiększoną podażą tytułów wszelkiej maści i pod koniec ubiegłego roku doczekał się finału. Seria ta warta jest uwagi i pieczołowitego uzupełniania jej tom po tomie.

Y: Ostatni z mężczyzn

Wydawać by się mogło, że bycie ostatnim samcem na planecie będzie idyllą. Że stada piękności będą uniżenie łasić się u stóp takiego szczęśliwca. Nic bardziej mylnego. Yorrick Brown, będący obok swej kapucynki imieniem Ampersand, ostatnim posiadaczem chromosomu Y, nie tylko nie cieszy się niewieścią atencją, ale musi żyć w konspiracji. Dziewczęta bowiem zaczęły czuć się znacznie silniejsze bez swoich chłopców, a i pan Brown, jako jedyny mężczyzna stał się unikalnym dobrem na skalę globalną. Jedyne jednak czego pragnie to znaleźć się obok swej ukochanej, która w chwili katastrofy znajdowała się w odległej Australii. U boku agentki 355 z Culper Ringu i genetyczki doktor Mann wyrusza do niej, po drodze narażając się Amazonkom, którym daleko do ludu Wonder Woman, izraelskiej armii i kilku innym niewiastom, będącym zaprzeczeniem tezy, jakoby płeć piękną była to słabszą płcią.

Saga o potworze z bagien

Czy trzeba przedstawiać Alana Moore’a? Legendarny twórca w każdym swoim dziele udowadnia swą wielkość, a Saga o potworze z bagien to potwierdza. Oto Alec Holland w wyniku wypadku na bagnach staje się istotą znaną jako Potwór z bagien. Nie jest to jednak taka sobie zwykła maszkara z mokradeł, a osobnik posiadający silną więź z Zielenią, potężną naturalną siłą. Moore pozwolił sobie na rewolucyjne ukazanie bohatera, graniczące z horrorem, dramatem psychologicznym, a nawet romansem. Złożoność tego dzieła jest charakterystyczna dla geniusza z Northampton

Transmetropolitan – Warren Ellis, Darick Robertson

Cyberpunkowe wizje przyszłości z każdym rokiem niebezpiecznie się ziszczają. I choć nadal nie kroczą wśród nas cyborgi, a sieć nie jest jeszcze tak rozwinięta, to pewne cechy społeczeństwa przeszłości są niepokojąco widoczne. Pająk Jeruzalem to dziennikarz i felietonista, który przydałby się i dziś.

Amerykański wampir

Epitet 'amerykański” ma jakąś szczególną moc. Szczególnie widać to w postaci Skinnera Sweeta, tytułowego krwiopijcy cyklu autorstwa Scotta Snydera i Rafaela Albuquerque’go. Odporny na światło słoneczne, zawadiacki i posiadający pewien przerysowany momentami charakterek gra na nerwach swoim pobratymcom ze Starego Kontynentu, od których różni się nie tylko fizjonomią, ale pewną moralnością czyniącą z niego człowieka, nie zaś bestię w ludzkiej skórze łaknącą jedynie hektolitrów posoki. Snyder ukazując kolejne lata żywota Sweeta i jego późniejszych towarzyszy i towarzyszek przedstawia nam historię USA.

Ex Machina

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych to momentami naprawdę niezłe show i ten kto myśli, że kampania Trump- Hillary była kolorowa niech sięgnie po ten komiks Briana K. Vaughana. Oto  obdarzony dość szczególnymi zdolnościami mężczyzna, który między innymi dzięki uratowaniu jednej z wież WTC został burmistrzem Nowego Jorku, kandyduje na fotel Pierwszego Obywatela USA. Jak łatwo się domyślić- zostaje nim, lecz szybko dochodzi do niego fakt, iż najwyższy urząd w najpotężniejszym kraju świata to coś więcej niż mógłby udźwignąć superbohater. Vaughan składając ogromny hołd superbohaterskiemu gatunkowi pokazuje przy okazji mroczne kulisy polityki i choć Mitchell Hundred nie jest tak wyrachowany, jak Frank Underwood, to realia pchną go do czynów niegodnych herosa.

Ludzie północy

W kulturze masowej krąży szereg mitów na temat wikingów. Rogate hełmy pod którymi kryją się niezbyt cywilizowane i rozsądne głowy, wyznające Gromowładnego i poruszające się drakkarami łupiąc, gwałcąc i paląc niewinne chrześcijańskie wioski. Brian Wood jasno daje do zrozumienia, że historia jest dużo mniej jednokolorowa i Normanowie różnili się od tego, jak zapamiętała ich popkultura. W trzech tomach serii ukazał historie przeczące negatywnemu archetypowi wojowniczych żeglarzy, przy tym nie popadając w przeciwstawną skrajność, czyniąc z nich szlachetnych wojów. Surowa, wręcz mroźna atmosfera pozbawiona jest jednak z mitologii, którą zastępują bohaterowie godni miana synów i cór Odyna.

Jednak to nie wszystko co możemy znaleźć na naszym rynku. Wystarczy wymienić TOP 10 czy V jak Vendetta Alana Moore’a. Seria Lucyfer, dziejąca się w klasycznym świecie DC i. Oczywiście seria nowych pozycji, które DC Vertigo ma zamiar wydać również byłaby miłym kąskiem na naszym rynku. Na razie cieszmy się tym, co jest i skrupulatnie zbierajmy co zacniejsze serie. Każdy zapewne znajdzie swoich faworytów, lecz i te mniej