Detective Comics – Stan strachu. Tom 2

Kosmiczne pasożyty, multiwersowe zmagania czy epidemiczne zagrożenia. Pełen wachlarz niebezpieczeństw z jakimi walczy Batman od kilku lat. Czy tego samego powinniśmy oczekiwać po drugim tomie „Detective Comics” od Mariko Tamaki? Tak, niestety.

Mariko Tamaki wykorzystała wątek z końcówki pierwszego tomu. Pasożytnicze zagrożenie hula po przedmieściach Gotham, przejmując kolejne cele. Pasożyt jest na tyle niebezpieczny, że nawet Batman nie uchroni się przed jego wpływami. Nietoperz musi nie tylko ogarnąć samego siebie, ale i ocalić Gotham przed kolejnym bytem marzącym o władzy.

Opis powinien Was zaalarmować ile tytułowego „Stanu strachu” jest w 2 tomie Mariko Tamaki. Niewiele, właściwie nic. Jest to bardzo istotne, ponieważ 3 z 9 zeszytów są oficjalnymi tie-inami do wydarzenia, które niedawno trafiło na polski rynek komiksowy. Nie rozumiem, dlaczego wydawca zdecydował się tak zatytułować komiks, skoro tie-iny zupełnie nic nie wnoszą do „Stan Strachu”. Tie-iny dzieją się w tym samym miejscu i czasie, co główne wydarzenia. I właściwie to tyle wspólnych elementów, ponieważ historia wykorzystuje motyw pasożytniczego zagrożenia bez odniesień do Crane’a czy Magistratu. Słabo, prawda?

Główna historia nie jest zła w odbiorze. Jest to kolejny z TYCH komiksów o Batmanie, gdzie wyjątkowość Nietoperza będzie podkreślana w naciągany sposób. Batman stanie przed różnymi zagrożeniami, które nie są emocjonalnie podbudowane. Powoduje to, że moje zainteresowanie szurało po ziemi i przewidywałem rozwój wydarzeń. Komiks był tak bardzo nastawiony na akcję, że ratowały ją wyłącznie dopracowane, dynamiczne prace Dana Mory. Z tego względu nie czułem, żeby był to zupełnie zmarnowany czas, ponieważ było na co zawiesić oko.

Mariko Tamaki sensownie podbudowała zagrożenie. Bardzo ważny był dodatek o Huntress przedstawiający genezę zagrożenia i rolę superbohaterki. Mariko na tyle czuła postać, że odpowiednio przedstawiła jej charakter oraz chemię z innymi postaciami np. z Batmanem. Niestety nie wszystko zostało wykorzystane przez scenarzystkę. Zauważyłem to po wątkach, postaciach, które ledwo wspominano i dalej nie pojawiały się np. ojciec zmarłej dziewczynki z poprzedniego tomu – pojawia się na początku komiksu, potem słuch o nim zaginął.

Uważam, że 2 tom „Stan strachu” jest komiksem skierowany do fanów poprzedniej odsłony. Komiksy są na podobnym poziomie. Na pewno nie polecam go osobom zwabionym tytułem. Zbyt mała ilość tie-inów do wydarzenia, które co gorsza nic nie wnoszą sensownego do życia.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu recenzenckiego. Wydawnictwo nie miało wpływu na opinię i materiał.