Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości

Z Kryzysu w Kryzys. Od kilku lat panuje taki trend w świecie DC. Niedawno zamknęliśmy „Metale” oraz „Nieskończoną Granicę”, a tu za rogiem nadciąga „Mroczny Kyryzys”. „Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” wprowadza obowiązkowe do poznania fakty przed „Mroczny Kryzys”. Tylko czy warto je poznać?

Komiks kontynuuje wydarzenia przedstawione w „Nieskończona Granica”. Tytułowa ekipa poszukuje zaginionego Barry’ego Allena, w międzyczasie muszą przeszkodzić Darkseidowi polującego na Ciemność.

Komiks akcją stoi. Nie da się tego ukryć. Zewsząd spektakularne potyczki, a postaci całe multum. Negatywnie wpłynęło to na moje wrażenia, ponieważ potencjał starć i bohaterów nie był wykorzystany np. debiut pewnej postaci wydaje się wymuszony, zbędny, a co więcej pozbawiony podstawowych informacji o pochodzeniu. Starcia i wątki nie wywoływały gorączki lub ekscytacji, ponieważ przy takiej ilości treści autorzy przeskakiwali między nimi, co wybijało mnie z rytmu. Same starcia miały potencjał, zwłaszcza z udziałem Darkseida wykorzystującego szeroki wachlarz umiejętności (nawet te, o których pojęcia nie miałem).

Ale w tym wszystkim miałem radość z czytania. Nietypowa grupa działa zgranie, występy superbohaterów mogę zaliczyć do udanych (choć nie zasługujących na zapamiętanie).Nie brakowało szczątkowych relacji między nimi, co jest obowiązkowym elementem do napisania przyzwoitej historii z udziałem grupy bohaterów np. Batman (Thomas Wayne) zaprzyjaźnił się z Supermanem, co podbudowało emocjonalnie pewien zwrot akcji. Sytuacja kilkukrotnie była na tyle kiepska, że wspomniane zwroty akcji zaskakiwały i podnosiły stawkę sytuacji np. decyzja Doktor Multiwersum względem głównego celu misji. Jest to komiks wprowadzający nowe elementy do omniwersum DC, które mają znaczenie zarazem w genezie narodzin wszystkiego i nadchodzących wydarzeniach np. informacje tłumaczące umiejscowienie Ciemności w omniwersum i jej działanie podczas Kryzysów.

Zadowoleni będą fani Darkseid, do których się zaliczam. Bardzo tu dużo władcy Apokolips. Twórcy wielokrotnie wyciągnęli potencjał postaci ukazując go z dwóch stron: doświadczonego wojownika i stratega. Fajnie, że nie zabrakło retrospekcji ujawniających nowe fakty z przeszłości Darkseida, ponieważ tłumaczą jego motywacje i cele.

Rysunkowo jest różnie. Raz lepiej, raz gorzej. Typowe, kiedy krótkie serie tworzy kilku artystów o ciut różnych stylach. Nie lubię tego, ponieważ mieszane style wybijają mnie z historii i mam problem z oceną całokształtu prac – jedne rysunki były dopracowane w detalach, stawiały na realistyczne ujęcie tematu z żywą paletą kolorów, gdzie drugi styl unikał detali i szedł na uproszczenia tematu.

„Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” wywołała u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony bawiłem się nieźle, z drugiej nie czułem ekscytacji dostrzegając spłaszczenie potencjału w starciach czy postaciach. Przerost akcji i widowiska nad treścią. Komiksu nie polecałbym prostu z marszu, a wyłącznie osobom śledzącym kontinuum DC – zostają wprowadzone istotne elementy, które będą dalej rozwijane.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazaniu komiksu recenzenckiego. Wydawnictwo nie miało wpływu na moją opinię i wrażenia.