Przygody Supermana. Jon Kent (Opinia)
„Przygody Supermana. Jon Kent„? Przyjemny powrót do świata Injustice!
Nowa seria Toma Taylora kontynuuje losy Jona Kenta, syna Supermana, który tym razem staje przed kolejnym wielkim wyzwaniem – starciem z Ultramanem. To właśnie on lata temu więził Jona i mordował Supermanów z różnych światów, a teraz to Jon jest jedyną osobą, która może go powstrzymać. Walka z dawnym oprawcą niespodziewanie prowadzi go do alternatywnej rzeczywistości Injustice.
Historia jest dynamiczna i od razu przyciąga uwagę intensywnym ładunkiem emocjonalnym wynikającym z relacji między Jonem a Ultramanem. Sytuację dodatkowo podgrzewają postacie drugoplanowe, takie jak Lois Lane czy czarnoskóry Superman, których wsparcie dla Jona jeszcze bardziej podbija dramatyzm i zwiększa poczucie zagrożenia ze strony Ultramana. Niestety ten wątek zostaje przez Taylora potraktowany po macoszemu – starcie jest szybkie, brakuje mu wyraźnego pomysłu, a sam konflikt zostaje sprowadzony jedynie do pretekstu do przeniesienia Jona do innego świata.
Lekki zawód wynagradza rozwój wydarzeń w świecie Injustice, gdzie akcja rozgrywa się tuż przed początkiem głównej serii. Obecność Jona nie zmienia diametralnie biegu historii, ale stanowi ciekawy dodatek, pozwalając spojrzeć na konflikt z nowej perspektywy. Jako bohater wychowany w duchu ideałów Supermana, ale jednocześnie niezaangażowany w spór, Jon oferuje świeże spojrzenie na argumenty obu stron. W pewnym momencie decyduje się na interwencję, co staje się symbolicznym podkreśleniem jego dojrzałości i gotowości do działania nawet wbrew całemu światu. Reakcje otoczenia na jego postawę pokazują, że nawet najbardziej zatwardziali bohaterowie Injustice nie są całkowicie zamknięci na zmianę, a ich losy mogły potoczyć się inaczej. Historia stanowi też kolejny etap w rozwoju mocy Jona, w tym opanowywaniu jego nowych zdolności, które w kilku momentach odgrywają kluczową rolę. Niestety aspekt multiwersum działa tu na niekorzyść Jona – bohater popełnia kilka naiwności, jak choćby zakładanie, że wersje postaci, które zna, będą identyczne w innym świecie, co prowadzi do błędnych decyzji.
Pod względem wizualnym komiks wypada satysfakcjonująco. Dynamiczne kadry i żywa paleta kolorów dodają energii, a bogate tła sprawiają, że świat wydaje się pełniejszy. Nie przeszkadzały mi uproszczone ilustracje postaci, choć zdarzały się momenty, w których twarze bohaterów wyglądały dość pusto i brakowało im emocjonalnej ekspresji.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu. Wydawnictwo nie miało wpływu na opinię i tekst.


