The Flash #792
Kolejne sekundy jedno-minutowej wojny. Opis „The Flash #792”, osobno wrażenia.
Streszczenie komiksu:
Barry ogarnia się po sytuacji z Iris. Pozostali członkowie rodzinki speedsterów czekają na Barry’ego, aby rozpocząć obrady. Postanawiają wykraść pojazd wroga do zbadania ich kryjówki od środka. W międzyczasie przeniosą kryjówkę do bezpieczniejszego miejsca. Nową kryjówką jest ukryte laboratorium Mr Terrifica. Na miejscu orientują się, że brakuje z nimi Impulse i Wallace. Dwójka młodych speedsterów we własnym zakresie ukradła pojazd – pomysł Impulse, Ace pognał za nim. Korzystając z okazji wślizgnęli się do statku wroga zabierając z niego baterię zasilania – i tu małe zdziwko, ponieważ źródłem zasilania był żywy człowiek. Speedsterzy zostali wykryci i cudem uciekli, mimo że po piętach deptała im Miss Murder. Po spotkaniu z pozostałymi speedsterami zwrócili pojazd, a w jego wnętrzu byli zamrożeni w czasie Gorilla Grood, Superman i Kapitan Atom.
Wrażenia z komiksu:
Podobał mi się komiks w przeciwieństwie do poprzedniego speciala wobec, którego miałem mieszane uczucia. Akcja posunęła się do przodu opierając działania speedsterów na dość sensownych decyzjach – wspólne obrady, konkretny plan, przystąpienie do jego realizacji. Trochę głupie było nie zwrócenie przez wszystkich uwagi na brak Barta i Wallace, ale przymykam na to okiem, ponieważ akcja na statku doniosła. Zaskoczyłem się widząc źródło zasilania oraz zamrożonych bohaterów w pojeździe, uśmiechnąłem widząc Wallace stojącego w obronie Barta – krótka scenka miło wieńcząca przyjacielską relację zawiązaną podczas tej historii, ogromny plus nie tylko tego komiksu, ale całego wątku inwazji. Niestety w dalszym ciągu nijako wypada obca cywilizacja. Rozczarowująco wypada Miss Murder, której koncept jest łudząco podobny do Batman Who Laughs (tyle kreatywności w projektowaniu postaci), a jej przydatność w polu na poziomie zapchaj dziury – więcej szumu o tej postaci niż wnoszenia do fabuły.


