Batman Wayne Family Adventures #129-133(Opinia)
Batman z wątpliwościami i lekkimi stanami lękowymi? Krótkie podsumowanie najnowszych rozdziałów „Batman: Wayne Family Adventures”.
Wrażenia komiksu z lekkimi spoilerami
W weekend nadrobiłem kilka zaległych rozdziałów „Batman: Wayne Family Adventures” i choć główna akcja z Jokerem nie posunęła się zbyt daleko, komiks nadal trzyma formę. Ostatnie rozdziały skupiły się na emocjonalnym stanie Batmana, pokazując, jak (nie)radzi sobie ze swoimi obawami. Nightwing nie poradził sobie najlepiej w walce z Jokerem, co wywołało u Bruce’a nadmierną reakcję — zaczął narzucać innym swoje zdanie, wybuchał agresją, a nawet zrzucał winę na Oracle za zbyt dużą odpowiedzialność nałożoną na Nightwinga.
Te emocje, choć często spotykane u Batmana, w tej historii działają na korzyść postaci, podkreślając jego troskę o bliskich (i nie przerysowując je, bardzo ważne). W rozmowach można zauważyć, jak bardzo Bruce się przejmuje – twórcy subtelnie ukazują to, kadrując trzęsące się dłonie Batmana. To mały, ale znaczący detal, który pokazuje, jak trudny emocjonalnie moment przeżywa…
Ciekawie wypadają również interakcje z innymi postaciami. Z jednej strony mamy Alfreda, który w roli mentora subtelnie podpowiada Bruce’owi, jak rozwiązać swoje problemy. Bruce tym razem nie jest uparty jak zwykle, potrafi słuchać. Jego relacja z Duke’m, gdzie ojcowsko wspiera go po trudnym spotkaniu z Jokerem, to jedna z lepszych scen, która pokazuje Batmana w pozytywnym świetle.
Z drugiej strony mamy napięcie między Bruce’em a Oracle. Barbara uważa, że Bruce źle ocenia jej decyzje, co prowadzi do konfliktu w stylu: „Batfamily vs. Batman”. Ale to Jason zaskakuje najbardziej, próbując przełamać psychiczne bariery Batmana w krótkiej, ale intensywnej rozmowie, która zbliża ich do siebie.
Można pisać Batmana od człowieczej strony w interesujący sposób, bez ciągłej akcji i przegieć fabularnych? Można, choć pewnie nie są to atrakcyjne treści dla szerszego grona odbiorców (za mało się dzieje „pif paf” i innych bzdur), aby miały sprawdzić się w mainstreamie. Z drugiej strony, mając natłok tylu serii o Batmanie, nie widzę przeszkód, aby był to główny tytuł obok „Batman” i „Detective Comics”.
P.S. Już w grudniu pierwszy tom „Batman: Wayne Family Adventures” ukaże się po polsku w wersji papierowej! DZIĘKI EGMONT! W pierwszym tomie znajdzie się aż 25 rozdziałów (przy tej objętości, to po czterech tomach będziemy w wydarzeniach przeze mnie opisywanych).


