Zeszytówki DC – 3 tydzień 2025 roku (Opinie, opisy)

Zbiorcze podsumowanie komiksów z trzeciego tygodnia 2025 roku! Krótkie opisy i wrażenia z przeczytanych przeze mnie zeszytówek.

Superman #22 – Opinia, opis

„Superman #22” to Metropolis pod oblężeniem obcej rasy, która przed laty padła ofiarą Doomsdaya. Napięcie rośnie, a Superman i Superwoman muszą dokonać trudnego wyboru – chronić swoje miasto czy zadbać o bezpieczeństwo samego Doomsdaya. Williamson umiejętnie rozwija historię, stopniując emocje i prowadząc fabułę do kulminacyjnego momentu. Postacie są wyraziste, a rozwój takich bohaterów jak Doomsday, Lois czy Radiant sprawia, że trudno przewidzieć dalszy przebieg wydarzeń. Cliffhanger kończący zeszyt skutecznie trzyma w napięciu do kolejnego numeru. Ten zeszyt najlepiej pokazuje, że Williamson ma ambitne pomysły, dzięki którym ewoluują światy bohaterów, jednocześnie nie tracąc na klimacie czy charakterach. Każdy zeszyt oferuje dobrą akcję i wnosi coś ważnego do głównej fabuły, właściwie brak zapychaczowej treści.

Justice League Unlimited #3 – Opinia, opis

W „Justice League Unlimited #3” część Ligi Sprawiedliwości udaje się do południowej Afryki, by powstrzymać magiczny pożar rozprzestrzeniający się na ogromną skalę, podczas gdy drużyna Plastic Mana rozpoczyna proces odzyskiwania mocy. Coraz bardziej przekonuje mnie epizodyczny charakter głównej fabuły, ponieważ Waid świetnie różnicuje zagrożenia i wykorzystuje różne postacie, dając im odpowiednią przestrzeń do działania. Cieszy mnie, że w ramach głównej serii pojawił się wątek mocy, a jego realizacja rodzi kolejne pytania. Jedynym minusem jest powolne tempo rozwijania intrygi związanej z nowym członkiem drużyny i Questionem – chociaż charakter chłopaka jest dobrze nakreślony, by oddać jego przerażenie i niezdecydowanie, brakuje rzeczywistego poczucia zagrożenia – nawet nie przeszkadza szybkie tempo epizodycznych misji, ponieważ są zwarte i konkretne.

Absolute Wonder Woman #4 – Opinia, opis

„Absolute Wonder Woman #4” to finałowa konfrontacja piekielnej Amazonki z gigantycznym monstrum. To zdecydowanie moja ulubiona odsłona serii, głównie ze względu na duży nacisk na magiczny aspekt, który odsłania kolejne warstwy magicznego świata, jego zasad i pokazuje „inną Wonder Woman”. Hasło „magia ma swoją cenę” jest tu traktowane z pełną powagą. Przerysowana końcówka idealnie wpisuje się w charakter Absolutnego Uniwersum, podobieństwo z klasycznymi mangami jest uderzajace, a perspektywa dalszych losów Diany zapowiada się naprawdę interesująco.

Wonder Woman #17 – Opinia, opis

W tym samym tygodniu dostaliśmy nowy zeszyt z głównego uniwersum – „Wonder Woman #17”. Starcie z Sovereignerem wchodzi w finalny etap. Sojuszniczki Diany kolejno eliminują jego popleczników, a sama Wonder Woman przeżywa emocjonalny kryzys po stracie Trevora. Z jednej strony historia jest dobrze wyważona pomiędzy bohaterkami, a dynamiczna walka daje równą szansę obu stronom konfliktu co jest mocniej angażujące mimo urykowego pokazywania starcia. Z drugiej strony Tom King zbyt mocno skupia się na emocjonalnej stronie Diany, co osłabia jej aktywne zaangażowanie w główne wydarzenia (sam wątek Diany nie wzbudza większych emocji, można na nim usnąć). Przez to rywalizacja z Sovereignerem traci na intensywności – mimo 17 numerów nie odczułem między nimi napięcia na poziomie obiecywanego konfliktu na miarę Batmana i Jokera.

Green Arrow #20 – Opinia, opis

„Green Arrow #20” kontynuuje śledztwo w sprawie serii morderstw i wprowadza ogromny zwrot akcji dotyczący głównej podejrzanej, co wywiera silny wpływ na samego Olivera. Nadal twierdzę, że nowy run to solidnie poprowadzony kryminał w klimatach noir, rezygnujący z widowiskowej akcji na rzecz stopniowo rozwijającego się dochodzenia, w którym każdy nowy element ma znaczenie. Retrospekcje są słodko-gorzkie, a reakcje Olivera nadają opowieści dojrzałego charakteru – jego wybuch emocji został potraktowany poważnie i konsekwentnie. Jedyny zgrzyt to epizodyczne ukazanie Dinah – korzysta swobodnie ze swoich mocy, choć wiadomo, że powinna mieć z nimi problemy.

The Flash #17 – Opinia, opis

„The Flash #17” ujawnia szokujący udział pewnego złoczyńcy w wydarzeniach na Skartaris, a w tym samym czasie sytuacja w siedzibie Ligi Sprawiedliwości staje się coraz bardziej napięta, co zaczyna docierać do rodziny Wally’ego. Z każdym kolejnym numerem seria coraz bardziej przypomina klimatem przygody pod szyldem Marka Waida, co jest zdecydowanym plusem. Spurrier świetnie łączy dynamiczną akcję z wątkami rodzinnymi (mieszając przyjemne chwile rodzinne z problemami np. wybuch Lindy na sekret Wally’ego, co było sensowne przez nierozwagę speedstera), dając każdej postaci przestrzeń do pokazania swojego charakteru i roli w rozwoju wydarzeń. Główna fabuła ponownie mocno wpływa na życie Wally’ego w pozytywnie przekombinowany sposób, a powracający złoczyńca otrzymuje niezwykle intrygujący wątek – jego udział w historii jest nieoczywisty, a dość rozwojowe jest ukazanie jego „ludzkiej strony”. Jeśli dobrze to poprowadzą, może to być jego najlepszy występ od czasów… DC Odrodzenie?