„Superman #25” (Opinia, opis)
Dowiozła walka z Luthorem w „Superman #25”! Podsumowując najważniejsze fakty z zeszłotygodniowego zeszytu, przechodząc do spoilerów:
Opis komiksu
- • Prawdziwy Luthor grał w grę z Supermanem od samego początku. Celowo naciskał na współpracę z Supermanem, aby coś mu udowodnić i zmienić jego podejście do superbohaterszczyzny.
- Luthor i Mercy stworzyli złego klona Luthora (wzorując się technologią Bizarro), ale łysy nie chciał go używać…
- …to Mercy ostatecznie użyła klona, trochę go podrasowała a przy okazji siebie ze względu na tęsknotę za łączących ich uczuciem.
- Superman, Superwoman i prawdziwy Luthor stanęli do walki z klonem łysego!
- Prawdziwy Luthor stanął do walki w swojej klasycznej zbroi i… zabił klona niszcząc jego łeb!
- Superman zraził się do współpracy z Luthorem po jego przekroczeniu granicy.
- Lois Lane straciła swoje moce po zadaniu potężnego ciosu klonowi Luthora. Czyżby wróciły do pierwotnego właściciela?
Wrażenia z komiksu
Jak już wcześniej pisałem, złym Luthorem okazał się wyhodowany klon, a nie oryginalny Łysy z Metropolis (ten chciał pomóc Supermanowi). Akcja była soczysta, wraz z siłą uderzeń szła nić intryg i emocjonalnej historii kryjącej się we wspólnych retrospekcjach Mercy i Luthora – było smutno, nostalgicznie, a prawdziwe intencje Luthora wobec Supermana jeszcze bardziej się pokomplikowały. Przyznacie, że dość dużo wydarzyło się jak na jeden zeszyt? Jestem pozytywnie zaskoczony ile akcji potrafi Williamson zmieścić w jednym zeszycie i tak sprawnie rozplanować jej przebieg, aby wszystko miało ręce i nogi bez stosowania skrótów.


