Shazam: Potworne Stowarzyszenie Zła

Shazam jest jednym z wielu bohaterów, który stał się ofiarą spadającej popularności. Świadczy o tym umiejscowienie bohatra w dziejach komiksowego uniwersum z kilku ostatnich lat (np. wyłącznie miniseria za czasów New52). Premiera filmu „Shazam” dała wskrzeszenie bohaterowie. Na rynku zaczęły wychodzić nowe serie poświęcone przygodom rodziny Shazam, czy nowe tytuły komiksowe na polskim rynku. W zeszłym miesiącu do sprzedaży trafił komiks „Shazam: Potworne Stowarzyszenie Zła”. Czy warto zainteresować się tą pozycją?

Jeff Smith skupił się na przedstawieniu wręcz uroczego originu story, który z początku (mimo kreski) na to nie wskazuje. Poznajemy Billy’ego jako bezdomnego chłopca, który każdego dnia grabiony jest ze swoich oszczędności. Chłopiec wiedzie bardzo ciężkie życie, a sytuacja nie poprawia się. Wszystko się zmienia w momencie poznania Czarodzieja Shazam. Otrzymuje od niego dar jakim jest czarodziejka moc. Moc, która uwalnia niczym Dżina z lampy, dorosłego gościa w stroju. Jest nim oczywiście Shazam.

Zatrzymajmy się na moment. Zapomnijcie o 13/14-latku w ciele dorosłego. Smith odrzuca ten motyw i serwuje nam ryzykowny pomysł jakim są dwie niezależne osobowości. W jednym ciele egzystuje nastoletni bezdomny chłopczyk oraz dorosły gość z magicznymi zdolnościami. Nie podszedł mi pomysł, ale doceniam idące za nim rozwiązania np. uzasadnione czyny bohaterskie lub relacja obydwojga bohaterów, którą można przyrównać do ojciec-syn.

W opowieści nie zabrakło tak znanych postaci jak Mary czy Sivana. Niestety kreacje obydwojga z nich są dalece od dobrze nam znanych. Mary przez całość opowieści potraktowana jest jako mała dziewczynka, której wszędzie pełno, a niewiele robi (szczególnie po przemianie). Natomiast Sivana przedstawiony jest jako irytujący zakompleksiony (pewnie z powodu wzrostu) pionek w czyiś rękach. Nie tego spodziewałem się po obu postaciach.

Mimo kilku irytujących powodów nie brakuje zalet kryjących się w opowieści. Jeff Smith prezentuje uroczą po brzegi opowieść o Shazamie, któremu przychodzi zmierzyć się Mister Mindem. Przeciwnik sprowadza nie lada wyzwanie naszemu bohaterowie i musi się natrudzić, żeby go pokonać. Kreskówkowa kreska świetnie oddaje klimat historii, podkreślając zachowania bohaterów. Historia zarówno powinna spodobać się zarówno młodszemu czytelnikowi, jak i starszemu.

W całej uroczej otoczce nie można zapomnieć o poważniejszych wątkach. Smith umiejętnie ujął problem biedoty obrazując jej szare strony. Sytuacja jest jeszcze mocniej zarysowana wskazując, że problem dotyka nie tylko starszych ludzi, ale i młode pokolenie. Szarość życia może nie jednemu czytelnikowi zobrazować, że problem faktycznie występuje i należy coś z nim zrobić.

„Shazam: Potworne Stowarzyszenie Zła” nie jest obowiązkową pozycją głównie przez diametralne zmiany wprowadzone wobec historii bohaterów np. podzielenie osobowości głównego bohatera. Niemniej jest to bardzo przyjemna, a co ważniejsze, urocza historia, przez którą przemyka się szybko i bezboleśnie. Komiks bardzo fajnie przybliża tematykę Shazama ukazując sylwetki dobrze znanych postaci, jak i wizualizując współczesne problemy. Komiks zdecydowanie podsyci Wam apetyt na film, a nawet Wam go uzupełni (szczególnie jedną scenę po napisach).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.